21 – 23.06.2013 – III zlot Klubu Miłośników Stawki

Radość z perspektywy uczestniczenia w zlocie klubowym nie zagłuszyła ani na chwilę profesjonalnych nawyków agentów siatki klubowej. Dlatego żadne wskazania GPS-ów nie były brane za pewnik, a starsi panowie przy listach lokatorów nie byli traktowani obojętnie. Dostrzeżenie w porę klubowego baneru na willi „Zacisze” nie gwarantowało jeszcze swobodnego wstępu na klubowy zlot. Najpierw należało podać dwuczłonowe hasło:
– Chciałem przewieźć dwie tony węgla.
– Jaki adres?
– Ojców 28.
Następnie przyjeżdżających do Ojcowa czekała weryfikacja, której niezwykle wprawnie dokonywali stacjonujący w pobliskim lesie ludzie „Stefana”. Było to konieczne ze względu na nie tak dawną wsypę z udziałem wysłanników centrali – uwierzono krawcowi Marianowi Skowronkowi i wydano wyrok na oddanego sprawie „Janka”, czyli agenta J-23 (życie uratował mu w ostatniej chwili niezawodny Józef Podlasiński).

Gdy nieodwołalnie zapadał zmrok, na skraju lasu zabłysły ognie i ogniki. Za aprowizację i serwowanie smakowitych dań z kuchni polowej imienia Irminy Kobus odpowiadali aktywni członkowie siatki śląskiej: dwie Katarzyny, Mariola i Andrzej. Nad wszystkim czuwał Leszek, organizator zlotu klubowego w Ojcowskim Parku Narodowym.

Dzięki Joannie z siatki warszawskiej i Piotrowi z siatki szczecińskiej baza obcojęzycznych wersji haseł serialowych wzbogaciła się o dwa nowe warianty – fiński i holenderski. W skąpym świetle przez pewien czas uskuteczniane były wprawki językowe. Skalę trudności niechaj zobrazują hasła o dwóch tonach węgla i kasztanach z placu Pigalle. Niejaki van Kloss z Hagi forsował je w swoim ojczystym języku: 
– I wou twee ton steenkool brengen.
– In Parijs zijn de beste kastanjes op de Pigalle Place.
Wtórowali mu partyzanci z Tampere:
– Haluan kuljettaa kaksi tonnia hiiltä.
– Pariisissä parhaat kastanjat on Pigalle neliössa.

Miłym gościem wieczoru klubowego był Maciek z Krakowa, szef tamtejszej siatki klubowej, propagator wątków komiksowych i odkrywca tajemnicy lwa (odcinek „W imieniu Rzeczypospolitej”), znany użytkownikom forum Klubu Miłośników Stawki jako Mefist0. Pobyt Maćka w ojcowskiej głuszy nie trwał długo z powodu odbywającej się kilkadziesiąt kilometrów dalej akcji siatki krakowskiej. Obserwowana była przeprowadzka panny Ilzy, sekretarki standartenführera, której działania zagrażały bezpieczeństwu ludzi Podlasińskiego. No cóż, służba nie drużba...

Nie brakło smakowitych akcentów muzycznych, ton nadawali Jacko i Céline z siatki śląskiej. Poza klasycznymi pieśniami partyzanckimi i piosenkami filmowymi klubowicze zgodnym chórem odśpiewali refren najnowszego tekstu klubowego gitarzysty:

Uwierzcie, że chcę tu być, chcę tu żyć,
Tutaj życie się zaczyna.
U Brunnera tęga mina,
Która mi młodość przypomina.
Uwierzcie, że chcę tu być, chcę tu żyć,
Stawka większa jest niż życie.
Rządzi nami całkowicie
I tak jawnie, i tak skrycie
.

Zwrotki w niepowtarzalny sposób wykonywał Jacko, opiewając w żartobliwy sposób szefów siatki szczecińskiej, warszawskiej, śląskiej i dolnośląskiej. A w zmaganiu się z natrętnymi owadami niezwykle pomocna okazała się przyśpiewka wyrażająca negatywny stosunek do komarów i innych krwiopijców.

Ktoś musi czuwać, by spać mógł ktoś. Dlatego poranną wartę w willi „Zacisze” trzymał Szurens, który tak utrwalił tę chwilę na swoim blogu:

Drewniany, stary dom „na wygonie pod lasem” z werandą porośniętą winobluszczem, która była najlepszym miejscem do porannego czytania o śpiewnym wschodzie słońca.

Jednak ani lektura, ani poranna kawa nie stępiły czujności doświadczonego agenta, który zręcznym ciosem obezwładnił skradającego się dorożkarza, tajniaka Stedtkego, który miał zamiar nieco nabałaganić, by zyskać w oczach mocodawcy.

Po śniadaniu spożytym w piwnicy „Pod Nietoperzem”, herbacie podawanej w klubowych kubkach i zapoznaniu się z krakowskimi materiałami poglądowymi, kolumna oflagowanych samochodów ruszyła do stolicy Małopolski. Spacer, który rozpoczął się u podnóża Wawelu, miał na celu odświeżenie znajomości plenerów z odcinka „W imieniu Rzeczypospolitej”. Okazało się, że Józef Podlasiński był na Plantach chwilę wcześniej, ponieważ w charakterystycznej alejce nie leżał ani jeden niedopałek. Sprawni agenci siatki klubowej przechytrzyli natomiast właścicieli posesji, na drzwiach której znajduje się kołatka z głową lwa. Podając się za pomocników serwisanta,  weszli na dziedziniec i błyskawicznie wykonali dokumentację fotograficzną. Nie było takiej możliwości w przypadku mieszkań w kamienicach położonych na krakowskim rynku, czyli serialowym gabinecie standartenführera i lokalu Klossa. Bramy były zamknięte na głucho, a zasłonięte okna zazdrośnie strzegły wnętrz. Ograniczeń nie było natomiast w uliczce, gdzie zainscenizowano łapankę, przed lokalem, w którym Kloss spotkał się z Józefem Podlasińskim vel Witalisem Kazimirusem czy w miejscu, w którym na rozkaz wysłanników centrali próbowano w imieniu Rzeczypospolitej wykonać wyrok na agencie J-23. Podczas spaceru pominięta została natomiast kamienica, w której znajdował się warsztat krawiecki Skowronka. Wszyscy bowiem wiedzieli, że pracują nad nim już ludzie „Stefana”.

Po obiedzie spożytym w stylowym wnętrzu pojazdy z klubowymi autoflagami ruszyły w kierunku kompleksu zabudowań byłej fabryki Oskara Schindlera. Ekspozycja ukazuje dzieje zakładów produkujących naczynia emaliowane i elementy uzbrojenia dla Wehrmachtu w kontekście okupacji Krakowa w latach 1939–1945. Podczas zwiedzania muzealnych pomieszczeń dostrzeżony został fotoplastykon, który podczas realizacji serialu znajdował się w kamienicy przy ul. Szczepańskiej. Uwagę zwrócił też cytowany na jednej ze ścian fragment wspomnień mieszkańca okupowanego Krakowa, z których wynikało, że po przejęciu miasta przez ludzi gubernatora Franka nie był grany hejnał z wieży Mariackiej. Janusz Morgenstern powiedział w jednym z wywiadów, że relacje ówczesnych mieszkańców miasta były sprzeczne – jedni twierdzili, że podczas okupacji hejnał był grany, inni temu zaprzeczali.

Po powrocie do Ojcowa uruchomiono kuchnię polową imienia Irminy Kobus i z zapartym tchem śledzono poczynania Józefa Podlasińskiego i ludzi z jego siatki. Wokół obiektu spacerowali umundurowani oficerowie płci obojga – byli to przebrani ludzie „Stefana”, którzy w ten sposób skołowali złaknionych sukcesów szpicli Stedtkego.

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z III zlotu Klubu Miłośników Stawki, której autorami są Katarzyna Szura, Monika Mikołajczuk, Joanna Szyborska-Kaszycka, Jacek Baranek, Leszek Goławski, Maciej Szatko, Piotr Żmudzki i Bogdan Bernacki.

© 2024 Shen-Kun - Baca - BoBer. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Realizacja strony: www.hyh.pl.