7 – 8.09.2012 – spotkanie klubowe w Szczecinie

Prężna i niezwykle skuteczna siatka zachodniopomorska, zwana najczęściej siatką szczecińską, zyskała uznanie ciotki Zuzanny już po pierwszych udanych działaniach dywersyjnych w ośrodku doświadczalnym w Peenemünde, gdzie produkowano pociski V1 i rakiety V2. Szczecinianie i nowogardzianie mają na swoim koncie również zwerbowanie sekretarki standartenführera, którą Stedtke aresztował w Krakowie, nie podejrzewając nawet, że ma do czynienia z wrogiem III Rzeszy. Centrala wyznaczyła zatem spotkanie lokalnych siatek w Szczecinie, by w ten sposób uhonorować miejscowych agentów klubowych. Na kwaterę wybrany został hotel „Jachtowa”, położony w dzielnicy Gocław. Charakter tego malowniczego obiektu, wzniesionego w latach dwudziestych minionego stulecia, umożliwiał ciągłe przestrzeganie procedur bezpieczeństwa: każdy musiał podać hasło, wielokrotnie mijać wartowników, pilnować w swoim pokoju, by firanka w oknie nie została przypadkowo odsłonięta albo zasłonięta, znać numer poczty polowej i mieć w małym palcu adresy punktów kontaktowych, niezbędne w razie ogłoszenia alarmu. Właściwie z góry było wiadomo, że organizacja pobytu na Pomorzu Zachodnim spotka się z uznaniem klubowiczów z różnych zakątków kraju.

Klubowy wieczór zainaugurowany został wręczeniem każdemu z członków siatki przez Piotra, Weronikę, Beatę, Marka i Alę dwujęzycznych delegacji wraz z prowiantem (paprykarz – a jakże! – szczeciński wzbudził powszechny entuzjazm) i serialowych haseł w wersji islandzkiej. Niektórzy klubowicze mieli w teczkach operacyjnych hasła portugalskie, które na czerwcowe spotkanie w Olsztynie przygotowała Joanna, dzięki czemu możliwa była konfrontacja filologiczna Islandii i Portugalii. W przypadku haseł z ładną pogodą [a] i kasztanami z placu Pigalle [b] wypadła ona następująco:

[a] Það er blessuð blíðan. Það var rigning í fyrra á þessum tíma árs. → Faz bom tempo, não é? O ano passado a estas alturas chovia.
[b] Í París bestu kastaníuhnetur eru á Pigalle Torginu. → Em Paris as melhores castanhas comem-se na praça Pigalle.

Główną atrakcją piątkowego wieczoru był serialowy quiz, składający się z pytań łatwych, zabawnych, podchwytliwych, perfidnych, bardzo trudnych i zabójczych. Jego organizatorzy wyznaczyli kapitanów drużyn i po skompletowaniu zespołów rozpoczęła się rywalizacja. Odbywała się ona za zamkniętymi drzwiami, nie było zatem szans, by jakiekolwiek pytanie wyciekło na zewnątrz. Z dokumentacji fotograficznej wynika, że do finału dostały się trzy drużyny. Najlepszy okazał się zespół, któremu przewodził Karol, czyli Emilia, Ewa i Grzegorz, miejsce drugie zajęła drużyna, na czele której stał Leszek, czyli dwie Katarzyny i Jacek, a jako trzeci stanęli na podium podkomendni Tomka, czyli Agnieszka, Ela i Adam. Laureaci quizu wśród rzęsistych oklasków odebrali nagrody i z dumą pozowali do zdjęć. Były też niespodzianki – prezes Klubu Miłośników Stawki przygotował płyty CD ze zdigitalizowanym programem słowno-muzycznym w wykonaniu Emila Karewicza, a Jacek z Chorzowa wręczył stawkowiczom ramki pod tablice rejestracyjne z akcentami klubowymi i serialowymi.

W sobotni poranek w „Jachtowej” zameldowali się dwaj członkowie siatki z Warszawy, którzy poprzedniej nocy eskortowali na polowe lotnisko Benitę von Henning wraz z Anną. Samolot wrócił na czas, mogli zatem poszybować do Szczecina na wezwanie centrali. W pełnym składzie klubowa gromadka ruszyła wozami opancerzonymi w kierunku centrum Szczecina, który tym razem nie był nękany nalotami dywanowymi. Możliwy był więc spacer Wałami Chrobrego, przejście przez dziedziniec szczecińskiego zamku, podziwianie domu, w którym na świat przyszła caryca Katarzyna II i pobyt na Nowej Starówce. O historii, teraźniejszości i urokach miasta z dużym zapałem i znajomością rzeczy opowiadali gospodarze spotkania szczecińskiego. Uwagę wszystkich przykuł pokaźny gmach z piaskowca i czerwonej cegły. Okazało się, że w okresie III Rzeszy był on siedzibą Gestapo. To tam zapewne udała się sekretarka standartenführera, o której jest mowa w odcinku „W imieniu Rzeczypospolitej”. Nie jest to jedyny szczeciński akcent serialowy. Wszak Szczecin Dąbie w czasach niemieckich nosił nazwę Altdamm, a pobliskie Choszczno figurowało na mapach jako Arnswalde. Dlatego kilkoro klubowiczów wysnuło bardzo prawdopodobną hipotezę, że akcja odcinka „Bez instrukcji” toczy się częściowo właśnie w Szczecinie, choć nazwa stolicy Pomorza Zachodniego nie pojawia się w tym odcinku. Skoro Kloss przydzielony został do jednostki specjalnej w Szczecinie Dąbiu, a na mikrofilmach Johanna Streita widnieją obiekty znajdujące się w Choszcznie, to najprawdopodobniej obersturmbannführer Kleist i jego podwładny sturmbannführer Lohse rezydują w Szczecinie. Podczas dalszej wędrówki pojawiły się kolejne skojarzenia ze „Stawką większą niż życie”.

Koło budynku dworca kolejowego znajduje się przystanek autobusowy, skąd do pomorskich miejscowości odjeżdżają pojazdy komunikacji zbiorowej. Punkty docelowe podane są na tablicach informacyjnych, na jednej z nich wymieniono Siedlice, czyli miejscowość, w której znajduje się serialowy grób rodziny Viebig (odcinek „Hotel Excelsior”). Jedną ze ścian holu dworca zdobi mozaika z herbami pobliskich miast. Są wśród nich Chojnice, dobrze znane Erikowi Göttingowi, który wydał w ręce hitlerowców członków tamtejszej organizacji gimnazjalnej (odcinek „Genialny plan pułkownika Krafta”). Natomiast w podziemiach dworca kolejowego znajdują się rekwizyty, które przywołują na myśl odcinki „Wielka wsypa” (wyposażenie gabinetu dentystycznego) i „Edyta” (centralka telefoniczna).

W czasie wojny Szczecin był wielokrotnie bombardowany przez aliantów, dlatego Niemcy wybudowali sieć podziemnych schronów, w których naloty przeczekiwała ludność cywilna. Obecnie w obiektach tych znajdują się dwie trasy turystyczne: „II wojna światowa” i „Czasy PRL-u”. Obie spotkały się z dużym zainteresowaniem klubowiczów. Podczas zwiedzania pierwszej powiało grozą wojenną, a w drugiej zagościł klimat narad organizacji zakładowych, reglamentacji i purnonsensu. Za prowokację uznać można jedynie element dekoracji pokoju z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku: na makatce powieszono pocztówkę nie z wizerunkiem Hansa Klossa, czyli Stanisława Kolickiego z Kościerzyny pod Gdańskiem, nie z podobizną gdańszczanina Janka Kosa, lecz Gustlika Jelenia, którego dyskwalifikuje służba w Wehrmachcie – z pewnością aktyw partyjny z betonowego schronu uznałby, że bohater ten jest przedstawicielem zakamuflowanej opcji niemieckiej.

Po przemarszu wzdłuż nabrzeża Odry uczestnicy spotkania klubowego dotarli do miejsca cumowania białej floty. Kolejną atrakcją był godzinny rejs po porcie statkiem „Peene Queen”. W jego trakcie pojawiały się i znikały majestatyczne budowle, doki i dźwigi Stoczni Szczecińskiej, ciche przystanie rybackie i zakątki przypominające letnisko w Arnswalde z odcinka „Bez instrukcji”. Współpasażerami byli turyści niemieccy. W wyniku błyskawicznych działań rozpoznawczych ustalono, że wśród nich znajduje się pijąca niespiesznie kawcię, zaciągająca się cienkim papieroskiem i spacerująca majestatycznie po pokładzie Gerda Leschke, współpracownica Dehnego. Na grzeczne zapytanie Jacka o personalia padła odpowiedź, że ma na imię Eva. Nikogo to specjalnie nie zdziwiło, ponieważ kamuflaż jest sprzymierzeńcem każdego agenta.

Po zejściu grupy na ląd dwaj członkowie siatki złapali taksówkę i oddalili się w nieznanym kierunku. Pozostali weszli na pokład rosyjskiej restauracji „Ładoga”, gdzie poskąpiono nieco szampana i kawioru. No cóż, perfidię bolszewików znamy nie od dziś... Tymczasem wspomniani agenci dotarli do Peenemünde, gdzie nawiązali kontakt ze swoim łącznikiem i dzięki jego pomocy spenetrowali w tzw. muzeum ukryte tam archiwum Ośrodka Wschód. Akcja została przeprowadzona szybko i niezwykle profesjonalnie, za co agenci otrzymali specjalne podziękowania od ciotki Zuzanny.

Ostatnim przystankiem na trasie wędrówki po Szczecinie było kino „Pionier”, działające nieprzerwanie od stu pięciu lat, co odnotowane zostało w „Księdze rekordów Guinessa”. Nie ma na świecie drugiego obiektu tego typu z tak długim stażem. Na najniższej kondygnacji kina Pionier działa kiniarnia, czyli połączenie kina z kawiarnią. Serwuje się tam kawę z cukrem i ledwo zauważalnym uśmiechem, a na kontuarze można przejrzeć roczniki archiwalnych czasopism filmowych. Szef siatki odnalazł w jednym z nich m.in. fotoreportaż z planu odcinka „Hotel Excelsior”. Niezawodna Joanna z siatki warszawskiej wykonała aparatem szpiegowskim stosowną dokumentację i niezwłocznie przekazała mikrofilm do wywołania.

Gościem sobotniego wieczoru był red. Roman Czejarek, szef „Lata z Radiem”, znawca, miłośnik i propagator dawnego Szczecina, który zaprosił klubowiczów w magiczną podróż po Pomorzu Zachodnim i jego stolicy, podczas której zabrzmiały ilustrowane archiwalnymi zdjęciami opowieści o Gocławiu, czyli dzielnicy, w której położony jest hotel „Jachtowa”, o siatkach szpiegowskich, tajemnicach dawnego Szczecina, wpadce polskiego wywiadu w sierpniu 1939 roku i wymianie szpiegów na moście w Zbąszyniu oraz sekretach pocztówek z okresu wojny. Prelegent ujął słuchaczy jakością i stylem narracji.

W czasie wieczoru klubowego świętowana była rocznica ślubu Kasi i Leszka, zaangażowanych w stawkową sprawę członków siatki śląskiej. Były chóralne i indywidualne życzenia, drobny upominek, a ponadto depesze z gratulacjami od major Hanna Bösel, Józefa Podlasińskiego, Ingrid Heizer i innych ważnych osobistości. W ostatniej części wieczoru rozbrzmiewały niezobowiązujące pogwarki w podgrupach. A wokół unosił się duch dawnego Szczecina...

Zapraszamy do obejrzenia fotoreportażu ze spotkania klubowego w Szczecinie, który przygotowali Katarzyna Szura i Jacek Szura oraz Bogdan Bernacki, Mariola Goj, Monika Mikołajczuk, Elżbieta Pietrzyk, Karol Skocki i Joanna Szyborska-Kaszycka.

© 2024 Shen-Kun - Baca - BoBer. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Realizacja strony: www.hyh.pl.