Forum » Wokół serialu » Analizy i opracowania w tekstach prasowych i publikacjach książkowych
27 postów   1 2 3
Autor Analizy i opracowania w tekstach prasowych i publikacjach książkowych
A79

"Historyczna baśń w odcinkach. Uwagi o 'Stawce większej niż życie'"
- opracowanie naukowe p. Danuty Palczewskiej zamieszczone w "Szkicach o kulturze masowej" - pierwszym tomie "Studiów z teorii filmu i telewizji" pod red. Aleksandra Jackiewicza.




Myślę, że ten materiał mógłby trafić do działu "Stawkologia" na stronie. Mimo incydentalnych drobnych błędów merytorycznych ;)

------

Ba! Gdybym ja był niedyskretny…

18-05-2010 22:02

manager

A79, materiał jest bardzo ciekawy, w najbliższym czasie znajdzie się w dziale „Stawkologia”. Zastanawiałem się, czy autorka nie pisze zbyt obszernie o bohaterach Sienkiewiczowskich. Wywody te zmierzają jednak do „rozpracowania” postaci Klossa, skrótów zatem nie będzie. Przepisując tekst pominę jedynie przypisy (niektóre są bardzo rozwlekłe, wiele informacji można bez problemu znaleźć w sieci, np. w bazie www.filmpolski.pl). Drobne błędy merytoryczne planuję wyprostować dopiskami redakcyjnymi w nawiasach kwadratowych.

Klub Miłośników Stawki to my wszyscy, jeśli zatem ktoś chciałby, aby na stronie znalazły się będące w jego posiadaniu archiwalne materiały prasowe lub książkowe dotyczące serialu, to bardzo proszę o wiadomość na forum lub na adres stawkologia@gmail.com. W niedalekiej przyszłości planuję zamieścić w dziale „Stawkologia” ciekawe analizy, opracowania i efekty żmudnej pracy stawkowiczów udzielających się na naszym forum (są to m.in. ajax2007 i Pedro Gomez). Najpierw, rzecz jasna, skontaktuję się z autorami wpisów.

------

„Piąstkę to ty masz nie najgorszą, Hans…”

19-05-2010 01:45

A79

W archiwum pułkownika Ringa udało mi się też dotrzeć do wspomnianej przez Stefana Kisielewskiego polemiki wokół postaci Klossa w tygodniku "Kultura", jaką toczyli korespondencyjnie Krzysztof Toeplitz i Zbigniew Załuski.

Pozwolę sobie na małe wprowadzenie do tematu, przypominając, że tygodnik "Kultura" kierowany był przez Janusza Wilhelmiego, jedną z wyrazistszych postaci tamtych czasów, stojącego jednakowoż po ciemnej stronie mocy. Wilhelmi miał niespożyte ambicje i właściwie całe zawodowe życie rozgrywał partię szachów, która doprowadzić go miała do najwyższych zaszczytów. Widać tego ślady w interesującej nas sprawie. Fakt, że w jednym numerze tygodnika znajduje się tekst i od razu polemika z nim jest znaczący. KTT drwi z Klossa równo. Wilhelmi nie mógł nie widzieć, że Toeplitz ma rację, punktując wszystkie słabości serialu i jego bohatera. Jednocześnie nie mógł też zignorować faktu, że serial budził same zachwyty w kręgach wojskowych. Pamiętajmy, że 1968 był to rok poważnego przesilenia na szczytach władzy (swoją grę prowadziła tzw. frakcja partyzancka), a w końcu roku, mimo oficjalnego wyciszenia antysemickiej propagandy, nadal nie było jasne, że jej głosiciele nie zdołali zachwiać pozycją Władysława Gomułki. Wilhelmi zatem, na zasadzie "panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek", tekst Toeplitza postanowił skontrować pryncypialną krytyką, a zarazem apoteozą Klossa. Przybrało to postać wywiadu ze Zbigniewem Załuskim, jak wspominałem, wojskowym pisarzem o narodowych poglądach, związanym z frakcją partyzantów. Symptomatyczne jest, że w tygodniku już na czołówce pojawia się odpowiedź polemiczna (fragment dot. Klossa jest na str. 3), a dopiero potem sam jej przedmiot, czyli artykuł KTT*.

Załuski próbując zamknąć usta Topelitzowi sięga po argument zamykający wszelką dyskusję, a mianowicie mówi, że byli tacy właśnie (i to liczeni w tysiącach!) radzieccy szpiedzy. W domyśle - dezawuowanie Klossa to kpienie z wysiłku wojennego żołnierzy radzieckich, a to pachnie już kontrrewolucją.

Toeplitz pisze długo i wyczerpująco (czasem powtarzając te same myśli, ale to już chyba wynik niedokładnej redakcji tekstu), choć finałowa puenta o wallendrodycznym rysie naszego bohatera nie tchnie specjalną oryginalnością. Porównania Klossa do bohatera Mickiewicza użyto już w tekście "Radia i Telewizji" z 1965 roku.

Uwaga techniczna: oryginały są dość duże i mogą się długo otwierać.



* W tym samym niemal czasie, w Wlk. Brytanii w czołówkach programów z serii "Latający Cyrk Monty Pythona" pojawiały się przeprosiny BBC za zawartość programu, a potem widzowie mogli obejrzeć wreszcie te niestosowne żarty. Tylko, że tam było to zaplanowaną satyrą, a w PRL takie "przepraszanie przed faktem obrażenia" szło zupełnie na serio...

------

Ba! Gdybym ja był niedyskretny…

31-07-2011 13:47

Pedro Gomez
Wielkie dzięki A79. Właściwie te dwie wypowiedzi domagają się bardzo głębokiej analizy. Ja powiem tylko, że według KTT Polak jeżeli kradnie to miliony, jak kocha to księżniczki, jak czyta to Prousta, a oglądać to powinien Wajdę, albo Bondarczuka. Na popkulturę Polak powinien tylko splunąć. Porównanie Klossa do Wallenroda jest tak głupie, że aż nie chce mi się tego komentować (strzał z armaty do wróbla), a podpieranie się Bondem, to już cynizm w najczystszej postaci (legalnie tych filmów nie można było obejrzeć). No i oczywiście trzeba przypomnieć kim byli naziści, żeby Polacy przypadkiem nie zaczęli kochać Niemców. Poza tym KTT myli podstawowe fakty zarówno te dotyczące serialu jak i "Bondów". Ot takie demagogiczne g... coś.
Polemika jak polemika, ciężko z takim tekstem konstruktywnie polemizować. Facet po prostu "wrzucił na luz" i nieśmiało stwierdził, że to przecież tylko rozrywka do cholery. Artykuły, szczególnie ten KTT, przypominają o czasach, gdy wszystko musiało mieć swój cel i uzasadnienie oraz "zajmować stanowisko", nawet rozrywka musiała być "a propos i po linii" (patrz "Czterej pancerni i pies").

------

Chodzi o sprawę

08-08-2011 21:19

A79

Tym żył świat...

Jest 31 maja 1971 roku. W Warszawie trwa narada sekretarzy wojewódzkich PZPR odpowiedzialnych za propagandę. Na mównicę wchodzi Franciszek Szlachcic, od niedawna minister spraw wewnętrznych, człowiek z koterii opozycyjnej wobec Edwarda Gierka, który pół roku wcześniej przejął po Gomułce stery państwa.

Szlachcic w obszernym referacie poświęconym problemom bezpieczeństwa i porządku w kraju (wbrew propagandzie, wciąż nie udało się uspokoić nastrojów po wypadkach grudniowych na Wybrzeżu) poświęca fragment kapitanowi Czechowiczowi. To wywiadowca MSW, który kilka lat pracował w Radiu Wolna Europa, a po tym jak w marcu wrócił do Polski, przedstawiany jest przez oficjalną propagandę jako bohaterski szpieg.

Szlachcic mówi:
Sprawa Czechowicza jest ponadto ewidentnym przykładem sukcesu działalności naszego wywiadu, świadczącym, że nasza działalność za granicą jest dość skuteczna i aktywna. (...) Należałoby wytwarzać wokół działalności pracowników naszego wywiadu odpowiednią propagandową atmosferę. Amerykanie, Anglicy, Niemcy, wychowują swoją młodzież na przykładach bohaterów wywiadu czy kontrwywiadu. U nas dobrym eksperymentem, choć nie zamierzonym przez MSW, stała się postać kapitana Klossa z serialu tv.
Po audycjach Czechowicza wpłynęło dużo listów, których autorzy, chłopcy, nawet dziewczęta, deklarują gotowość do pracy w wywiadzie. Moim zdaniem, potwierdza to celowość kształtowania odpowiedniej atmosfery wokół działalności naszego wywiadu.

A już kilka lat później MSW wysłało do USA Mariana Zacharskiego, najsłynniejszego i najskuteczniejszego polskiego szpiega po 1945 r.

Cytat za: M.F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1969-1971, Iskry, Warszawa 2001, str. 420-421.

------

Ba! Gdybym ja był niedyskretny…

03-11-2011 11:00

A79

W aktualnym numerze miesięcznika IPN Pamięć.pl, fragment rozmowy z Jarosławem Sokołem, scenarzystą Czasu honoru, poświęcony jest naszemu ulubionemu serialowi. Paralelę między obiema produkcjami jasno stawia już tytuł wywiadu.

"pamięć.pl" napisał:

„Odtrutka na Klossa”
Z Jarosławem Sokołem, współscenarzystą serialu i autorem książek z cyklu Czas honoru, rozmawia Maciej Foks

Wspominał Pan, że Czas honoru to rodzaj odreagowania propagandy z peerelowskich seriali. Czy mimo ich wad uważa Pan, że obrazy takie jak Stawka większa niż życie można uznać pod jakimś względem za wartościowe?
- Stawkę trzeba oceniać z dwóch punktów widzenia. Po pierwsze jako serial, po drugie jako projekt propagandowy. Jako serial jest znakomita. Mamy Bohatera, który jest prawdziwym bohaterem przez duże „B”. Jest i jego przeciwnik, szwarccharakter Brunner. Rywalizacja między nimi utrzymuje nas w napięciu z odcinka na odcinek. To jest fantastyczne. Oczywiście, okazuje się na samym początku, o czym często zapominamy, że ów Bohater jest agentem NKWD. Nie działa w imieniu naszym, tylko obcego mocarstwa. W tym sensie jest to czysta propaganda, którą nam w PRL serwowano. Z mojego punktu widzenia niektóre ówczesne seriale miały pozytywne walory edukacyjne, np. Czterej pancerni i pies. Przymykałem oko na indoktrynację, za to – zainteresowany naszym czynem zbrojnym – sięgałem do książek na ten temat, wspomnień z tego okresu, które niekoniecznie były przesiąknięte propagandą. Pamiętam, że jako dziecko pytałem nauczycieli, dlaczego Janek znalazł się w ZSRR. Zawsze odpowiadali pokrętnie, aż w końcu zjawił się rusycysta, który był wywieziony w głąb Związku Radzieckiego, i wyjawił mi całą prawdę. Paradoksalnie, jest to pośrednio zasługa Janusza Przymanowskiego, autora Czterech pancernych.

------

Ba! Gdybym ja był niedyskretny…

03-02-2013 13:56

Pedro Gomez
Typowy wywiad z tezą. Trochę dziwne, że pan scenarzysta może przymknąć oko na strumienie propagandy lejące się z ekranu gdy ogląda "Czterech pancernych...", a na "grzech pierworodny" Klossa już jakoś nie bardzo. O ile "Stawka..." niewątpliwie ma w sobie ładunek propagandy, to "Czas honoru" to tzw. czytanka. Bez jakiegoś większego zniuansowania pokazuje "kto bił, a kto był bity". Trochę dziwne, że scenarzysta atakuje serial z którego wziął wszystkie triki. I słusznie, bo "Czas honoru" da się przez to oglądać, chociaż ja już dawno wyrosłem z czytanek, więc mnie ta produkcja jakoś szczegónie "nie grzeje". Tylko skąd ta obrona "Pancernych..."? Podejrzewam, że mały Jarek bawił się w Janka, a nie w Hansa, więc teraz Jarosław broni głupiutkiego Jarka, bo jak powiedział Leszek M. "życiorysów będziemy bronić". Dziennikarskie głupotki i tyle.
P.S. Ilekroć czytam tego typu bzdeciki, uderza mnie ta bezsilność rozmówców w próbach znalezienia "odtrutki na Klossa". Tyle lat, a ludzie ciągle to oglądają, więc może teraz, może my. Jorg nie podszedł (przypominam, że Wołoszański też egzorcyzmował Klossa), to może podejdzie akowiec. Weźmiemy to co najlepsze z Klossa i obrócimy przeciwko niemu. Fakt, coś się z tego udało. Znam ludzi, którzy oglądają wszystkie sezony "Czasu honoru" pod rząd, ale czy scenarzysta znalazł "odtrutkę na Klossa"? Raczej nie. "Czas honoru" sobie, a Kloss sobie.

------

Chodzi o sprawę

07-02-2013 10:48

A79

W archiwum pułkownika Ringa wynalazłem także i takie opracowanie – „Uwagi dotyczące niektórych ujemnych zjawisk w programie artystycznym TV oraz w repertuarze kin i teatrów”, przygotowane przez dzielnych oficerów sztabowych z Departamentu Widowisk zacnego Głównego Urzędu Kontroli Publikacji, Prasy i Widowisk.



Datowane na czerwiec 1969 roku, dzieli się na pięć rozdziałów w 39 stronach maszynopisu. Interesujący nas wątek pojawia się na osiemnastej (rozdział „Filmy w programie telewizyjnym”).
Jakie jest miejsce polskiego filmu w programie naszej TV? W zasadzie nie mamy polskiego współczesnego filmu telewizyjnego i nic nie wskazuje, aby w najbliższym czasie nastąpiła poprawa. „Stawka większa niż życie” z kapitanem Klossem jak wiadomo dotyczyła okresu ostatniej wojny. Ponadto pierwszy pozytywny bohater został zaprezentowany wielomilionowej widowni w mundurze „Abwehry”. W najbliższej przyszłości czekają nas filmy telewizyjne, głównie z okresu wojny i okupacji, 13 godzinnych odcinków „Czterej Pancerni i Pies” oraz 7 godzinnych odcinków „Kolumbów” stanowią główną pozycję.

– utyskują cenzorzy. Przywołani na stronie –18– razem z Klossem Amerykanie, pojawiają się w opracowaniu często-gęsto, głównie jako imperialistyczny straszak. Seriale „I Spy”, „Hunter” pokazują współczesną walkę wywiadów, dzielnych bohaterów ratujących Amerykanów z rąk komunistycznych siepaczy, a my co? – zdają się pytać cenzorzy. Puenty nie ma, także i w rozdziałach poświęconych kinom, czy teatrom opracowanie poprzestaje na wyciąganiu oczywistych wniosków. „Ujemne zjawiska”, które zapowiada tytuł, to dość oczywiste zaspokajanie potrzeb telewidzów poprzez dostarczanie rozrywki, niedostateczna liczba widzów na filmach produkcji demoludów, czy poszukiwania formalne dramaturgii. Widać, że jest to typowy dokument swojej epoki, urzędnicze wodolejstwo, pozorujące intelektualną samodzielność, tak naprawdę będące tylko oddaniem komu innemu pola do podjęcia decyzji.




------

Ba! Gdybym ja był niedyskretny…

08-12-2013 11:46

A79

Z archiwum pułkownika Ringa na przystawkę podrzucam kolejny drobiazg: tekst „Serial – bez powieści” znanej nam pani Danuty Palczewskiej, zamieszczony w miesięczniku „Kino” w 1974 roku. Jest to uprzystępnione do masowej lektury opracowanie „Historyczna baśń w odcinkach”, które rozpoczęło ten wątek blisko cztery lata temu.



Daniem zaś głównym będzie tutaj pierwsze poświęcone serialowi badanie naukowe: „Stawka większa niż życie i kapitan Kloss jako wzór bohatera dla współczesnej młodzieży”. Opracowanie wyników tego badania przygotowała Anna Rudzińska, a zamieścił „Biuletyn Radiowo-Telewizyjny” w 1970 roku (nr 9 tego zacnego periodyku). Jest to cymes, zachęcam do uważnej lektury. („Zależność postawy badanych wobec Stawki od wykształcenia” – sic!)



------

Ba! Gdybym ja był niedyskretny…

19-01-2014 21:21

franc
A co z pozycją Macieja Replewicza Stawka większa niż kłamstwo, już tydzień jak stoi u mnie na półce a na forum ani słowa !?
Tymczasem serdecznie pozdrawiam

------

26-09-2015 21:33

27 postów   1 2 3
© 2024 Shen-Kun - Baca - BoBer. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Hyh.pl strony internetowe.