Forum » O serialu » Elementy w tle
83 postów   4 5 6 7 8 9
Autor Elementy w tle
piotr1-60
Zrobiłem taki zrzut kadru z odc. "Bez instrukcji"
Mam wrażenie, że za oknem przejeżdża tramwaj (nie widzę niestety pantografu) lub inny duży pojazd. W przypadku tramwaju - kojarzy mi się z typem Konstal 102Na (jednak data rozpoczęcia produkcji wyklucza jedo udział - 1970 r.)

------

01-04-2015 14:54

A79

Glosa do postu sprzed pięciu lat i jednego dnia.

"Adolf H”. napisał:

Vergesst nie, dass das heiligste Recht auf dieser Welt das Recht auf Erde ist, die man selbst bebauen will, und das heiligste Opfer das Blut, das man für diese Erde vergiesst”.

Złowieszcze motto z „Mein Kampf” było w serialu przywoływane w różne stylistycznie sposoby – podobne, ale nie jednakowe.

Tymczasem ich oryginalne źródło potwierdził dla nas prof. Randall Bytwerk, emerytowany wykładowca Calvin College, uczelni z Michigan w USA – znawca politycznej propagandy, prowadzący stronę German Propaganda Archive.

Afisz z „naszym” cytatem oryginalnie ukazał się jako przekładka w nazistowskim miesięczniku poświęconym sztuce, zatytułowanym bezpretensjonalnie „Die Kunst im Deutschen Reich”, a wyglądał tak:



I w takiej formie graficznej pojawia się np. w odcinkach „Żelazny Krzyż” i „Zdrada”, a nawet w tym samym „Podwójnym nelsonie”:







Prof. Bytwerk zwrócił jednak uwagę, że plakat w takiej formie jak na kadrach powyżej jest co prawda zbliżony do oryginału, ale na pewno to kopia – niemiecki pierwowzór był bowiem formatu niemal A3 (dokładnie 28x35 cm). Nigdy też cytat nie pojawił się na innym druku, który przypominałby ten z sekwencji sanatoryjnej „Podwójnego nelsona”, czy centrum szkolenia Abwehry w „Bez instrukcji” – w tych przypadkach to inwencja scenografów.

------

Ba! Gdybym ja był niedyskretny…

26-05-2016 03:16

Pedro Gomez
A79 - super sprawa. Zawsze myślałem, że to reprint jakiegoś zdobycznego plakatu, a to właściwie czysta kreacja.

------

Chodzi o sprawę

04-06-2016 08:39

A79

W wątku „Niewykorzystane sceny i alternatywne ujęcia” zwracałem waszą uwagę na świecznik Willego Rupperta, który odnalazł się pod koniec wojny w Bischofsfelde.

"A79" napisał:

W różnych miejscach forum wskazywaliśmy już rekwizyty wędrujące z planu na plan kolejnych odcinków (fotel stojący w wielu gabinetach, regał z dokumentami, czy obrazek z gdańskim Żurawiem nad Motławą). Oba powyższe fotosy łączy taki element – to świecznik.


Wnikliwa praca wywiadowcza pozwoliła ponad wszelką wątpliwość ustalić, że świecznik po drodze odwiedził również Berlin, zatrzymując się na dłużej przy Schanzenstrasse 56.

------

Ba! Gdybym ja był niedyskretny…

18-11-2016 23:02

BoBer

Radioodbiorniki widoczne w serialu są albo drugoplanowymi elementami scenograficznymi (w gabinecie prof. Glassa z odc. „Oblężenie”), albo wysuwają się na plan pierwszy jako przekaźniki ważnych dla rozwoju akcji informacji słownych lub muzycznych (w komendanturze miejskiej z odc. „Poszukiwany gruppenführer Wolf” oraz w pokoju Klossa i kuchni Tomali z odc. „Akcja - «Liść dębu»”).




Kapitan Kloss podczas niedługiej rozmowy musiał przekonać profesora Glassa, by się nie ewakuował z Tolberga. Kloss doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jest to ryzykowna gra, która może skończyć się jego zdemaskowaniem. Podjął zatem niezbędne środki ostrożności: najpierw zamknął okno, a potem – podczas kluczowego fragmentu rozmowy – włączył radio, aby Inga Glass nie słyszała wymiany zdań w gabinecie męża. Z odbiornika popłynęły fragmenty uwertury „Chłop i poeta” Franza von Suppé zagłuszające rozmowę.




Z kolei generał Willmann i kapitan Kloss zdają sobie sprawę, że klęska III Rzeszy jest tylko kwestią czasu. Utwierdził ich w tym komunikat Radia Hamburg o śmierci Hitlera, poprzedzony fragmentem opery „Tannhäuser” Ryszarda Wagnera. To koniec – stwierdza Willmann po wysłuchaniu komunikatu.




W obu odcinkach widzimy na ekranie produkowany od 1938 roku radioodbiornik 5GW68 firmy Blaupunkt (odbiera fale średnie i długie, ma bakelitową obudowę, wymiary: 525 x 369 x 243 mm, waży 13 kg).

Omówione ujęcia z odcinków „Oblężenie” i „Poszukiwany gruppenführer Wolf” powstały w łódzkim atelier. Możemy zatem przypuszczać, że znajdujący się w magazynie rekwizytów odbiornik 5GW68 zwrócił uwagę pionu scenograficznego dbającego o zgodność elementów scenografii z czasem akcji. Drobnym zgrzytem jest leżący na odbiorniku w odcinku „Poszukiwany gruppenführer Wolf” rosyjski podręcznik do arytmetyki, na co sześć lat temu zwrócił uwagę Modrzew (zobacz). A w 1968 roku filmowcy nie przypuszczali, że kiedyś każdy widz będzie miał możliwość obejrzenia filmu w domu z poręcznego odtwarzacza umożliwiającego zatrzymanie obrazu i przyjrzenie się pojedynczej klatce filmowej.

Z kolei w odcinku „Akcja - «Liść dębu»” na ekranie widzimy dwa różne odbiorniki. Płynące z nich osiem taktów poloneza A-dur op. 40 nr 1 Fryderyka Chopina oznacza, że nie powiodła się misja Janki i Erwina i że dojdzie do skutku tytułowa akcja, czyli lądowanie mających nie dopuścić do wysadzenia mostu polskich spadochroniarzy w lesie Weipert. Kloss słyszy nadawany przez radio fragment Chopinowskiego poloneza w swoim pokoju znajdującym się w sztabie generała Pfistera, a Tomala – w kuchni swojego domu.




Tomala złapał właściwą częstotliwość w produkowanym od 1937 roku radioodbiorniku 43 W berlińskiej firmy Graetz Radio (odbiera fale średnie i długie, ma drewnianą obudowę, wymiary: 520 x 310 x 250 mm, waży 11,5 kg).



Na jego obudowie znajduje się trudny do odczytania napis „Graetzor” oznaczający firmową markę.




Kloss wysłuchał muzycznej wiadomości z radioodbiornika DKE 38 firmy Telefunken (odbiera fale średnie i długie, ma bakelitową obudowę, wymiary: 240 x 240 x 120 mm, waży ok. 2 kg). DKE oznacza Deutscher Kleinempfänger, czyli mały niemiecki odbiornik, a 38 to rok, w którym rozpoczęto produkcję. Na obudowie odbiornika leży niemieckojęzyczna książka, której tytuł zaczyna się prawdopodobnie od słowa „Der Kampf”.

Radioodbiorniki DKE 38 produkowane były m.in. w zajętych przez Niemców zakładach Philipsa w Warszawie (do 1944 roku). Na tylnej części obudowy umieszczano nazwę producenta: DeRuFa Warschau. Ten model ma również powojenną historię. W 1946 roku Państwowa Fabryka Odbiorników Radiowych w Dzierżoniowie (późniejsza „Diora”) z elementów pozostawionych przez okupanta zaczęła składać radioodbiorniki „Ludowe”. Części wystarczyło na około 2000 egzemplarzy. Godło III Rzeszy z poniemieckich obudów było starannie usuwane, mimo to radioodbiornik ten powszechnie nazywano „hitlerkiem”. Od września 2013 roku radioodbiornik „Ludowy” można obejrzeć w Muzeum Miejskim Dzierżoniowa na stałej wystawie poświęconej Zakładom Radiowym „Diora” (zobacz).

Za pomoc w ustaleniu modeli stawkowych radioodbiorników dziękuję jhbsk i p. Arnoldowi Kordasiewiczowi z Muzeum Miejskiego Dzierżoniowa.

------

— Kto panu to mówił? — Mój przyjaciel Teodor. — Pański przyjaciel ma dobre informacje.

17-04-2017 00:20

Modrzew

Książka, która leży na radioodbiorniku Telefunken DKE 38, to Der Kampf um die Seeherrschaft von der Hanse bis zum Weltkrieg, którą napisał i wydał w 1938 roku Jakob Kinau.

------

Nejlepší kaštany jsou na náměstí Pigalle. Zuzana je ráda jen na podzim.
No Hans, nie rozśmieszaj mnie!

17-04-2017 08:35

BoBer

Modrzewiu, dziękuję za uzupełnienie. Kropka nad i została zatem postawiona. I to w kolorze. Podczas pisania tekstu nie pamiętałem, że nazwisko autora i tytuł książki na odbiorniku DKE 38 jako pierwsi zidentyfikowali blisko sześć lat temu jhbsk i ajax2007 (zobacz).

------

— Kto panu to mówił? — Mój przyjaciel Teodor. — Pański przyjaciel ma dobre informacje.

17-04-2017 11:45

BoBer

"A79" 26 maja 2016 roku napisał:

(...) Prof. Bytwerk zwrócił jednak uwagę, że plakat w takiej formie jak na kadrach powyżej jest co prawda zbliżony do oryginału, ale na pewno to kopia – niemiecki pierwowzór był bowiem formatu niemal A3 (dokładnie 28x35 cm). Nigdy też cytat nie pojawił się na innym druku, który przypominałby ten z sekwencji sanatoryjnej „Podwójnego nelsona”, czy centrum szkolenia Abwehry w „Bez instrukcji” – w tych przypadkach to inwencja scenografów.
Czy wiemy, z którego roku pochodzi ten plakat? Przypuszczam, że sprzed 1941. O narodowych krojach pisma napisał przed kilkoma dniami Adam Wolański z Poradni Językowej PWN:

(...) W niektórych państwach narodowe kroje otrzymały status urzędowy. Nadzór nad ich użyciem sprawowały odpowiednie instytucje. Najdłużej stan taki utrzymywał się w krajach kręgu kultury niemieckiej, w których drukarze posługiwali się obowiązkowo odmianami pisma gotyckiego, a następnie neogotyckiego. W 1875 r. z tego typu pism zrezygnowały Dania, Norwegia i Islandia. W 1941 r. same Niemcy przeszły z gotyckiej fraktury na antykwę. Lecz i ona miała charakter urzędowy.

Stało się to na mocy pisma okólnego wydanego przez Martina Bormanna, osobistego sekretarz Hitlera. Bormann pisał: „Poleca się wykonać w imieniu Führera: Traktowanie tak zwanych gotyckich czcionek jako niemieckich jest fałszem. W rzeczywistości owe gotyckie czcionki pochodzą od liter żydowskich. [...] W minionych dniach Führer w rozmowach z panami Naczelnikiem Rzeszy Amannem i Wydawcą Adolfem Müllerem zdecydowali, że czcionka antykwa uznana zostaje za standardową czcionkę niemiecką. Stopniowo wszystkie drukarnie powinny dostosować swoje druki do tej normalnej czcionki. Również, jak to tylko możliwe, w szkołach wiejskich i podstawowych nauczana będzie tylko czcionka normalna. Stosowanie żydowskich liter przez urzędników jest niedopuszczalne. Informacje dla interesantów, szyldy uliczne, znaki drogowe i podobne będą wykonywane wyłącznie w czcionce normalnej. W imieniu Führera pan Naczelnik Rzeszy Amann zleci w pierwszej kolejności zmianę czcionki z żydowskiej na normalną w gazetach i czasopismach przeznaczonych do kolportażu za granicą”.

Warto było przytoczyć treść tego pisma, by zrozumieć, w jakich okolicznościach i z jakiego powodu w ciągu kilkunastu dni (między 24.12.1940 a 3.01.1941) postanowiono zrezygnować z gotyku – najbardziej niemieckiej z niemieckich czcionek, którą od XVI stulecia wykorzystywano w druku książek, gazet, akcydensów, znaczków pocztowych czy banknotów.
(...)

Oto cytowane przez Adama Wolańskiego pismo okólne Bormanna:



Wypływa stąd wniosek, że cytat z „Mein Kampf” na serialowych tablicach nie powinien być pisany gotykiem, lecz antykwą.

------

— Kto panu to mówił? — Mój przyjaciel Teodor. — Pański przyjaciel ma dobre informacje.

15-06-2017 22:05

A79

„Uniwersum” to słowo współcześnie określające świat istniejący tylko w literaturze, czy filmach – z grubsza rzecz ujmując, świat wspólny dla bohaterów różnych, nieraz odległych od siebie dzieł.

Autorzy serialowej „Stawki” próbowali takim polskim uniwersum obwołać II wojnę światową, gdzie Kloss miał spotkać „Czterech pancernych”, w obu serialach Kriegsmarine używa tego samego okrętu podwodnego, a w warszawskiej kawiarni wisi list gończy za bohaterem filmu „Dom na pustkowiu”.

Epicentrum tego uniwersum byłby więc Kraków, dawna stolica Polaków. Tutaj Kloss co krok natyka się na afisz operetki „Drei Wochen Sonne” — tak samo jak Felicja, bohaterka arcydzieła Wojciecha J. Hasa „Jak być kochaną”. W jednej z przełomowych scen filmu obserwujemy walkę wewnętrzną bohaterki, która by chronić ukochanego decyduje się zaangażować do jawnego (kolaboracyjnego) Stadttheater Krakau, który na afiszu ma „Drei Wochen Sonne”.





Po cyfrowej rekonstrukcji zarówno filmu Hasa, jak i serialu Konica – Morgensterna, możemy przeczytać, że operetka ta miała premierę 13 listopada 1940, o godz. 19. Albo więc afisz był kreacją Zespołu Filmowego „Kamera”, albo nieprecyzyjne są źródła lokujące premierę w roku 1942, na które powoływał się Modrzew siedem lat temu, pierwszy raz zwracając nam uwagę na „Drei Wochen Sonne”. Z pozoru, trop wskazuje program letniego festiwalu Tiroler Landestheater w Innsbrucku z lipca 1941, który zamieścił „Drei…” w repertuarze.


źródło

Dzięki temu ustaleniu zbliżamy operetkę do daty i miejsca z afisza filmowo-telewizyjnego… Ale nie. 13 listopada 1940 przypadał w środę, a nie w „Montag”. Także nazwa „Stadttheater Krakau” jest historycznie błędna. Teatr im. Słowackiego w Krakowie funkcjonował w czasie okupacji jako Staatstheater Krakau.


źródło

Zatem choć udało nam się wykazać nowe fakty z dziejów operetki na świecie, to wrzucamy kolejny kamyczek do ogródka filmowców tworzących nowe światy nie nazbyt dokładnie. A na koniec szybki skok do garderoby innej aktorki – Christin Kield, która udekorowała ścianę następnym z afiszy znanych Felicji: tym razem ze „Staatstheater”, choć z zaczernionym napisem „Generalgouvernements”, wskazującym na Kraków, a nie Berlin.



PS. dziękuję BoBerowi za pomoc w zdobyciu źródeł.
edycja: drobne uzupełnienie 22 sierpnia, 11.02.

------

Ba! Gdybym ja był niedyskretny…

22-08-2017 01:33

Modrzew

A79 jak zwykle dociekliwy i niezawodny. Mnie dociekliwości zabrakło. Na swoje usprawiedliwienie podam źródła, które wprowadziły mnie w błąd:

http://www.operone.de/komponist/pepoeck.html

http://www.welt-der-operette.com/P/pepoeck/pepoeck.htm

W niemieckiej wikipedii przy "Drei Wochen Sonne" również znajdziemy rok 1942.

https://de.wikipedia.org/wiki/August_Pep%C3%B6ck

Natomiast tutaj http://www.musiklexikon.ac.at/ml/musik_P/Pepoeck_August.xml już nie. Czy jest to data (1938) prapremiery czy wydania książkowego, trudno mi w tej chwili powiedzieć.
Temat jest do rozwinięcia. Z uwagi na bardziej przyziemne zajęcia, które obecnie wykonuję, poszukiwania rozpocznę we wrześniu.

------

Nejlepší kaštany jsou na náměstí Pigalle. Zuzana je ráda jen na podzim.
No Hans, nie rozśmieszaj mnie!

24-08-2017 10:14

83 postów   4 5 6 7 8 9
© 2024 Shen-Kun - Baca - BoBer. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Realizacja strony: strony.gliwice.pl.