Forum » Inne wątki » Pożegnania
91 postów   1 2 3 4 5 6 7
Autor Pożegnania
jhbsk

Odeszła Lucyna Winnicka.
We wtorek zmarła Lucyna Winnicka, prawdziwa ikona polskiego kina, niezapomniana m.in. z ról w "Pociągu" i "Matki Joanny od Aniołów". Miała 85 lat
Nie lubiła teatru, gdzie gra się ostro, z przesadą, dla ostatnich rzędów. Była za to chyba pierwszą polską aktorką tak świadomą kamery, którą traktowała - jak mówiła - "jak partnera, kogoś bliskiego, kto patrzy bardzo intymnie". Operatorzy często fotografowali ją w zbliżeniach - swoje role opierała na niuansach, grze spojrzeń, "pejzażu twarzy". Zawsze skupiona, świadoma każdej sceny. Magnetyczna.

- Pani powinna grać w filmach - usłyszała pod koniec lat 40. Ale aktorstwo wybrała dużo później, po skończonym prawie, jak mówiła: z bezradności. "Bo gdzie, jeśli nie w teatrze, można przeżyć nieskończenie wiele życiorysów? Byłam wtedy strasznie naiwna".

Kończyła studia, gdy pomagający Jerzemu Kawalerowiczowi Czesław Petelski szukał aktorek do roli Madzi w "Pod gwiazdą frygijską" według "Pamiątki z Celulozy". Jednak Kawalerowicz miał wątpliwości, bo jego zdaniem Winnicka wyglądała na ekranie jak "rozdeptany mops". Ale zaangażował ją i nie pożałował - Winnicka stała się jego filmową muzą, żoną i matką dwójki dzieci.

Filmowo-prywatny związek z Kawalerowiczem stał się dla niej błogosławieństwem i przekleństwem: „Byłam pierwszą żoną angażowaną w Polsce przez męża reżysera, co trochę napsuło ludziom krwi. Naprawdę miałam kompleks » żony obsadzanej, bo jest żoną «. Zrobiliśmy razem kilka ważnych filmów, chociaż jak na 30 lat małżeństwa w sumie niewiele. Ale to on nauczył mnie aktorstwa filmowego”.

Gdy pracował nad „Pociągiem” (1959), specjalnie dla niej napisał rolę Marty, tajemniczej pasażerki, która ucieka na Hel przed zawiedzioną miłością i spotyka w pociągu anonimowego lekarza (Leon Niemczyk). „Dopiero w » Pociągu «odnalazłam w sobie aktorkę, która zrozumiała, co to jest film” - mówiła Winnicka. Kawalerowicz: „Postać Marty od początku do końca była kreacją Lucyny”.

Przy "Matce Joannie od Aniołów" (1960) odkryła w sobie zupełnie nowe aktorskie możliwości. Film wywołał protest polskiego Episkopatu i Watykanu, a w Cannes dyplomatyczno-polityczny skandal i ponoć z tego powodu nie dostał Złotej Palmy, tylko Grand Prix. Ale niezwykłą, zagadkową rolę Winnickiej chwalili wszyscy. Bo kim jest ta zjawiskowo erotyczna przeorysza klasztoru, która ma w sobie poruszającą czułość, a za chwilę biega po refektarzu, bluźni, kopie i rozdziera habit? Czy to jeszcze "gra w nawiedzoną", czy już autentyczne szaleństwo?

Ostatni raz pracowała z mężem przy inspirowanej Lelouchem "Grze" (1968). Dwukrotnie grała u Królikiewicza ("Na wylot", "Wieczne pretensje"), a zachwycony nią István Szabó obsadził ją w "Filmie o miłości" (1970) i "Ulicy Strażackiej 25" (1973). Przy debiutanckim "322" (1969) słowacki reżyser Dušan Hanák specjalnie dla Winnickiej napisał rolę Marty - żony chorego na raka komunisty, który traktuje chorobę jako karę za to, co robił w stalinizmie. Ale propozycje od innych reżyserów dostawała rzadko. I nie na miarę swojego talentu.

W latach 70. grała coraz mniej - również w teatrze: "Szłam po niewłaściwych torach. Czułam, że nie rosnę, ale schnę. Przyglądałam się wzajemnemu podgryzaniu i oskarżaniu o kradzież ról, nie umiałam walczyć o swoje, zamykałam się w skorupie". Niedługo później opublikowała w "Polityce" gorzki tekst "Wyznania aktorki. Nie spisani na straty", w którym tłumaczyła, że odchodzi z zawodu, bo nie chce "brać pieniędzy za nic".

Uwiodło ją dziennikarstwo. Drukowała głównie w "Przekroju", ale też w "Literaturze", "Argumentach" i "Kurierze". "Pisanie było jednak rzeczą wtórną. Najważniejsza była ciekawość ludzi i świata" - tłumaczyła. Zaczęła dużo podróżować, przywoziła reportaże z Filipin, Indii, Nepalu, Tajlandii. Fascynowały ją cud, medycyna naturalna, parapsychologia, czego dowodem jest książka "Podróż dookoła świętej krowy" i założona przez nią Akademia Życia.

W stanie wojennym użyczała swojego domu na Żoliborzu na spotkania członków „Solidarności” i redakcji „Tygodnika Mazowsze” - bywali tam m.in. Władysław Frasyniuk i Zbigniew Bujak. W latach 90. często angażowała się w różne akcje - choćby przeciwko brutalności w telewizji czy w sprawie opieki nad domem Stanisława Dygata i Kaliny Jędrusik. Pytana o kino odpowiadała: „Zawsze przeczuwałam, że aktorstwo to nie jest zawód dla mnie. Wolę być sobą. Zagrać dobrze tę najważniejszą rolę: swoje życie. To też powinna być sztuka przez duże S”. Co nie znaczy, że tamtego czasu żałowała. „Teraz, gdy po latach czasem oglądam » Pociąg «lub inny mój film, czuję, że zdobyłam kawałek nieśmiertelności. Gdy będę leżała w grobie, ludzie będą mnie widzieli żywą, ładną i młodą”.

Onet.
Lucyna Winnicka, polska aktorka, publicystka i dziennikarka, zmarła we wtorek - podał serwis wyborcza.pl. Winnicka prywatnie była żoną wybitnego polskiego reżysera Jerzego Kawalerowicza. Miała 85 lat.

Zasłynęła rolami w "Matce Joannie od Aniołów" i "Pociągu". Karierę aktorską zakończyła pod koniec lat 70. Wcześniej grała na deskach teatrów w Szczecinie i Warszawie.

Oprócz szkoły aktorskiej skończyła też Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Pracowała również jako dziennikarka i publicystka "Przekroju".

Miała 85 lat.

------

– W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle.
– Zuzanna mŏ je rada ino na jesiyń.
– Posyło ci świyżo zorta.

23-01-2013 08:46

tomekmec
Niestety nie spotka się z nami w Krakowie, krawiec męski Skowronek czyli znany krakowski aktor, przez wiele lat związany z teatrem Starym - Jerzy Nowak. Miał 89 lat. Jeczcze przed miesiącem grał w sztuce, która przez wiele lat nie schodziła z afisza - Ja jestem żyd z Wesela. Żal.

------

Z pieknymi kobietami należy postępować umiejętnie.

26-03-2013 17:13

Mefist0

"tomekmec" napisał:

Niestety nie spotka się z nami w Krakowie, krawiec męski Skowronek czyli znany krakowski aktor, przez wiele lat związany z teatrem Starym - Jerzy Nowak. Miał 89 lat. Jeczcze przed miesiącem grał w sztuce, która przez wiele lat nie schodziła z afisza - Ja jestem żyd z Wesela. Żal.


"Ja jestem Żyd z Wesela" było na afiszu Teatru Starego w Krakowie odkąd pamiętam... Nawet ostatnio sprawdzałem czy to przedstawienie nadal jest grane, bo wreszcie chciałem je zobaczyć... Niestety...

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Nie-zyje-aktor-Jerzy-Nowak,wid,15447749,wiadomosc.html?ticaid=1104ca

------

My, Niemcy, bez mundurów czujemy się kalekami...

26-03-2013 17:36

zuzanna
Jerzy Nowak był wielkim przyjacielem Andrzeja Konica,teraz razem tam na górze będą wspominać wspólne chwile spędzone w Radziejowicach.

------

Kasztany

26-03-2013 19:44

Hermann Camel

Tak. Niezapomniany krawiec Skowronek zmarł wczoraj w szpitalu w Warszawie, w wieku 89 lat.

------

Naprawdę taki tępy? Czy tylko gra głupka?

27-03-2013 09:27

Mefist0

Kraków pożegnał Jerzego Nowaka...

"...nie zawiedli koledzy z teatrów, ze szkoły aktorskiej, przyjaciele po fachu z planów filmowych. W zadumie nad urną stał Jerzy Trela (71 l.)..."

------

My, Niemcy, bez mundurów czujemy się kalekami...

04-04-2013 14:36

jhbsk

Niezapomniana Hanka Ruczajówna z "Przygody na Mariensztacie" zmarła 6 sierpnia w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie.
Lidia Korsakówna urodziła się w 1934 r. w Baranowiczach (dzisiejsza Białoruś). Karierę artystyczną rozpoczynała w Zespole Pieśni i Tańca "Mazowsze". Z niego została zaangażowana do pierwszego polskiego kolorowego filmu fabularnego "Przygoda na Mariensztacie" (1953).

Stała się na długie lata najpopularniejszą aktorką swego pokolenia. W 1955 r. została zaangażowana do stołecznego Teatru Syrena, w którym pracowała aż do końca lat 90.

Na ekranie można ją było jeszcze oglądać m.in. w "Stawce większej niż życie", "Podróży za jeden uśmiech", "Stawiam na Tolka Banana" czy "Akcji pod Arsenałem".

W 2011 r. Lidia Korsakówna została honorową obywatelką Warszawy. Była także odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi i Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze "Gloria Artis".

Pogrzeb odbędzie się w poniedziałek 12 sierpnia o godz. 12 na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Artystka zostanie pochowana w grobie zmarłego w 1989 r. męża, aktora Kazimierza Brusikiewicza.
(całość na wyborcza.pl)

------

– W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle.
– Zuzanna mŏ je rada ino na jesiyń.
– Posyło ci świyżo zorta.

06-08-2013 17:10

tomekmec
W czasie wakacyjnych podróży dosięgła mnie ta smutna wiadomość. A jeszcze przed niecałym rokiem miałem okazję rozmawiać z Panią Lidią na temat jej udzaiału w serialu oraz ewentualnego spotkania z Miłośnikami Stawki większej... Pomimo nie najlepszej formy fizycznej aktorka chętnie opowiadała i gotowa była z nami się spotkać. Pierwsze skojarzenie jakie nasunęło się jej na hasło Stawka... to upalne lato we Wrocławiu pełnym komarów, które dotkliwie dawały się wszystkim we znaki. Wspominała również, że jej udział w tym filmie z uwagi na rozliczne zajęcia jakie miała w tamtym czasie związany był z koniecznością częstych podróży na trasie Warszawa Wrocław Warszawa. Nie bez przyjemności wspominała też bankieciki jakie organizowała ekipa filmowa w czasie wolnym od zajęć na planie. W imprezach tych ponoć pierwsze skrzypce grali Panowie Konic i Mikulski. Rozstawaliśmy się snując plany spotkania, jakie miało się odbyć z aktorką w Skolimowie. NIestety już się nie spotkamy. Żal.

------

Z pieknymi kobietami należy postępować umiejętnie.

11-08-2013 23:34

BoBer

Czas jest mistrzem świata w destrukcji. I nie ma na to rady... Niechaj wspomnienie Tomka zilustruje zdjęcie z archiwum Andrzeja Konica, które wykonane zostało we Wrocławiu na planie odcinka „Hasło”. Wszak Lidia Korsakówna pozostanie dla nas przede wszystkim Jeanne Mole. Czyż można było znaleźć bardziej francuską wśród polskich aktorek?



W pamięci utkwił mi epizod muzyczny z początków kariery aktorskiej Lidii Korsakówny, która w latach 50. występowała w zespole „Mazowsze”. W filmie Leonarda Buczkowskiego „Przygoda na Mariensztacie” wykonała piosenkę „Jak przygoda to tylko w Warszawie” (muzykę skomponował Tadeusz Sygietyński, a słowa napisał Ludwik Starski), przez długi czas była to jej wizytówka. W rzeczywistości jednak słyszymy w tym nagraniu głos Ireny Santor, również ówczesnej mazowszanki. Tę swoistą pożyczkę Korsakówna zwróciła 25 lat później na festiwalu opolskim – w koncercie „Przeboje 35-lecia” wykonała na żywo swój filmowy przebój.

------

— Kto panu to mówił? — Mój przyjaciel Teodor. — Pański przyjaciel ma dobre informacje.

12-08-2013 09:00

manager

Andrzej Kotkowski ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim i Studium Organizacji Produkcji Filmowej w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej i Filmowej w Łodzi. W branży filmowej pracował przez blisko 50 lat. Najpierw był asystentem kierownika produkcji i asystentem reżysera, a później drugim reżyserem. Współpracował m.in. z Januszem Morgensternem, Andrzejem Wajdą, Januszem Majewskim, Krzysztofem Zanussim. Brał udział w powstawaniu wielu znakomitych filmów i seriali; są to m.in. „Ziemia obiecana”, „Wesele”, Korczak”, „Jowita”, „Kolumbowie”, „Polskie drogi”, „S.O.S.”, „Mniejsze niebo”, „Mała matura 1947”.



Od 1973 roku Andrzej Kotkowski był samodzielnym reżyserem i scenarzystą. Wśród zrealizowanych przez niego filmów i seriali są dzieła nagradzane w kraju i za granicą („Olimpiada 40” z 1980 roku i „Obywatel Piszczyk” z 1988 roku), cieszące się uznaniem widzów i krytyków filmowych („W starym dworku, czyli niepodległość trójkątów” z 1984 roku, „Zespół adwokacki” z lat 1993–1994, „Miasto z morza” z 2009 roku). Był wykładowcą i dyrektorem Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie.



Andrzej Kotkowski współpracował z kierownictwem produkcji „Stawki większej niż życie”. Zagrał kilka epizodycznych ról. Wśród nich – partyzanta z oddziału „Bartka” w odcinku „Wielka wsypa” w reżyserii Janusza Morgensterna. Chętnie przystał na propozycję spotkania z członkami Klubu Miłośników Stawki. Los zniweczył plany: reżyser zmarł 15 stycznia 2016 roku w Warszawie. W dniu jego śmierci na ekranach kin pojawił się ostatni film, przy którym pracował – „Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy” w reżyserii Janusza Majewskiego.

Pogrzeb Andrzeja Kotkowskiego odbył się 25 stycznia 2016 roku na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Reżysera pożegnali Jacek Bromski, Janusz Majewski, Wojciech Pszoniak i Wiktor Zborowski, który odczytał list Andrzeja Wajdy. W ostatniej drodze towarzyszyli zmarłemu żona Halina Golanko, współpracownicy i przyjaciele (m.in. Filip Bajon, Sonia Bohosiewicz, Ewa Braun, Feliks Falk, Robert Gliński, Andrzej Haliński, Kazimierz Kaczor, Wojciech Marczewski, Daniel Olbrychski, Maciej Orłoś, Radosław Piwowarski, Allan Starski, Krystyna Tkacz, Grażyna Torbicka, Janusz Zaorski, Xawery Żuławski). Podczas uroczystości pogrzebowych trio swingowe wykonało utwór „Po słonecznej stronie ulicy”. Urnę z prochami Andrzeja Kotkowskiego złożono w mogile w strugach padającego deszczu.

------

„Piąstkę to ty masz nie najgorszą, Hans…”

26-01-2016 20:45

91 postów   1 2 3 4 5 6 7
© 2024 Shen-Kun - Baca - BoBer. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Realizacja strony: strony.gliwice.pl.