Forum » O serialu » Sprzeczności, niekonsekwencje, wątpliwości
46 postów   1 2 3 4 5
Autor Sprzeczności, niekonsekwencje, wątpliwości
baciek

W ostatni weekend odwiedziłem ul. Wałową 19 w Radomiu. Adres jest jak najbardziej prawdziwy.
Edwarda Kani i kamienicy niestety już nie ma:-)

Poniżej ul. Wałowa od nr 17-21. Za ogrodzeniem - Wałowa 19.



A oto co zostało po kamienicy - widok za ogrodzeniem.



------

Szampan?! Świetnie!

25-04-2010 22:58

jhbsk

Widocznie po eksplozji kamienica nie nadawała się do remontu :-)

------

– W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle.
– Zuzanna mŏ je rada ino na jesiyń.
– Posyło ci świyżo zorta.

26-04-2010 08:19

BoBer

Świetne rozpoznanie! Radomski adres nie jest eksponowany w serialu (jak ustaliliśmy, wyraźnie jest widoczny jedynie na stopklatce i to w ostatnim, cyfrowo odświeżonym wydaniu DVD), tym bardziej zdumiewający jest fakt, że kamienica przy Wałowej 19 istniała naprawdę. Ciekawe, czy scenarzyści wybrali ten adres przypadkowo, czy opierali się na jakichś danych topograficznych. Zabawne jest to, że w ciągu budynków na zagładę skazano właśnie ten. Kto wie, może faktycznie ładunek wybuchowy w paczce do Edwarda Kani miał tak wielką siłę rażenia :-)

------

— Kto panu to mówił? — Mój przyjaciel Teodor. — Pański przyjaciel ma dobre informacje.

26-04-2010 10:00

Modrzew

Witam.
Poniższe wypociny mają udowodnić, że jak coś (kogoś) pokochamy, to jego wady są, albo niewidoczne, albo nic nie znaczące.
Odcinek nr 8 „Wielka wsypa
Na wstępie podam fakty, które można ustalić w trakcie oglądania (tylko oglądania) filmu.
Dentysta Jan Sokolnicki (Filip) przyjmuje w godzinach 10-12 i 14-18 (informacja z tabliczki na drzwiach do poczekalni, którą to tabliczkę widać podczas nalotu Niemców).
Obserwacja gabinetu dentysty przez wywiadowców SD trwała około trzy godziny (mówi o tym dwukrotnie Geibel).
Inż. Meier zna się z Klossem od dłuższego czasu, o czym świadczy ich konwersacja na poligonie i w samochodzie. Meier stwierdza:
- Gdybym pana tak nie lubił…
- Hans, czy mogę pana uważać za swojego przyjaciela?
- Zagramy partyjkę. Prawda? Na co Kloss odpowiada: Jak zwykle ogra mnie pan.
Zaczynamy. Pierwsze sceny pokazują nam czołg, na którego wieżyczce następuje detonacja (zapewne strzał z czołgu radzieckiego), po której do czołgu podbiega dwóch żołnierzy i zaczynają oględziny gąsienic (ogólnie dołu czołgu), rzucając przelotne spojrzenie na wieżyczkę. Generał gratuluje Meierowi:
- Gratuluję inżynierze. To jest naprawdę sukces (…) teraz musi pan jak najszybciej przejść na technologię przemysłową. Każdy dzień się liczy.
Słyszy to Kloss, a więc już wie, że próby zostały zakończone i prototyp niezwłocznie zostanie przekazany do masowej produkcji. Potem razem z inżynierem jedzie do fabryki. W czasie jazdy podmienia teczki, wchodząc w posiadanie planów czołgu.
Po przyjeździe przed fabrykę Kloss oświadcza, że będzie u Meiera za pół godziny (30 minut).
Następne sceny ukazują nam Klossa podążającego do dentysty. W poczekalni widzimy niejakiego Zająca (o tym, że jest to Zając-Wolf dowiemy się później), czekającego z innymi na przyjęcie przez stomatologa. Załóżmy, że jest tuż po godzinie 10:00, może 10:10 (dentysta obsłużył już jednego pacjenta). Kloss wchodzi do gabinetu i zaczyna się rozmowa. Oto ona.
(D – dentysta; K – wiadomo kto; w nawiasie mój komentarz)
K: Wszystko w porządku. Zawiadom Zuzannę, że fabryką zajmę się sam. Tym bardziej, że dostałem oficjalny rozkaz zabezpieczenia i ochrony prototypu (wygląda, że rozkaz dostał niedawno, czemu zaprzecza dobra znajomość z Meierem, albo bardzo długo nie spotykał się z dentystą). Udało mi się dotrzeć do planów konstrukcyjnych inżyniera Meiera (tutaj Kloss wyraźnie wymawia Mejera). Zrobiłem nawet zdjęcia (zatem po umówieniu się za pół godziny z Meierem, Kloss niezwłocznie udał się do domu, gdzie zrobił zdjęcia dokumentacji), ale na akcję sabotażu za mało czasu (wniosek słuszny, ponieważ próby zostały zakończone). Konieczne bombardowanie między zakończeniem prób a demontażem czołgu. Dokładny termin postaram się podać (dokładny termin czego: bombardowania, zakończenia prób [to już wie], czy zakończenia demontażu; dlaczego nie można fabryki zbombardować niezwłocznie? [bo nie byłoby fajnej intrygi]).
D: Przekażę. Kontakt przeze mnie albo przez matkę (zatem dentysta nie jest jedynym kontaktem Klossa).
Po wyjściu Klossa (w czasie rzeczywistym wizyta Klossa trwała ok. jednej minuty) dentysta niezwłocznie przekazuje meldunek dalej, czyli zapisuje informacje na kartce. W kartkę zawija monetę, a następnie rzuca zawiniątko z balkonu. Meldunek zostaje przejęty przez grajka-ślepca, który natychmiast udaje się do zegarmistrza Grzegorza, któremu przekazuje tenże meldunek. Pominę tu wpadki realizacyjne, które opisałem w stosownym dziale.
Następna scena ukazuje nam Meiera w swoim mieszkaniu. Po chwili przychodzi Kloss z teczką (czyli zaraz po wyjściu od dentysty poleciał do domu po teczkę, ponieważ żadnej teczki u dentysty nie zauważyłem; no chyba, że skitrał ją w pobliskich krzakach). Padają słowa:
(M – Meier)
M: Strasznie długo kazał mi pan na siebie czekać. (czyli czekał na Klossa dłużej niż pół godziny)
K: Bardzo przepraszam, (podają sobie dłonie; to ile nie widzieli się? Czyżby akcja gwałtownie przeniosła się na następny dzień?) byłem w sztabie. (załóżmy, że to blef i nie był w sztabie) Na czwartek powinienem mieć jakieś wiadomości z Hamburga.
M: Dopiero w czwartek (…) W czwartek będę już daleko.
(…) K: A kiedy pan wyjeżdża?
M: No, transport odchodzi we środę. Przed godziną rozpoczęli demontaż (jeżeli polecenie demontażu zostało wydane zaraz po przybyciu do fabryki, inżynier czekał na Klossa ok. godziny). Na jutro w nocy powinni być gotowi. No a w środę rano (Kloss poznał upragniony termin, ponadto bez wątpienia mamy poniedziałek; gdyby Kloss spotkał się z Meierem na drugi dzień po zakończeniu prób, pierwsze sceny odcinka musiałyby rozegrać się w niedzielę, a wizyta u dentysty odbyłaby się w poniedziałek, gdyż wątpliwym jest, że stomatolog pracował w niedzielę; zwlekanie z oddaniem teczki byłoby okropną nieostrożnością, a zatem hipotezę o niedzieli odrzucamy).
Potem panowie wymieniają się teczkami i Kloss czym prędzej opuszcza mieszkanie Meiera (wnioskuję, że w te pędy poleciał do dentysty, aby przekazać świeżo uzyskane informacje; jeżeli nie poszedłby od razu, musiałby zrobić to pomiędzy 14:00 a 18:00, a przecież liczy się każda chwila)
W kolejnych scenach przenosimy się do leśniczówki, gdzie stacjonuje oddział Bartka. Konsekwentnie pominę wpadkę realizacyjną i przejdę do monologu Bartka, który dyktuje radiotelegrafistce.
- Zanotuj. Fabryką zajmie się osobiście agent J-23. Znane są plany konstrukcyjne prototypu Meiera. Sabotaż z wewnątrz (a cóż to za konstrukcja językowa?) nie wchodzi w rachubę. Konieczne bombardowanie obiektu. Powtarzam, konieczne bombardowanie obiektu (a komuż on to powtarza? Dziewczynie, czy też tak ma wyglądać meldunek?) między zakończeniem prób, a demontażem czołgu. Termin będzie podany w osobnym meldunku.
Bartek odchodzi do okna, a radiotelegrafistka chwilę jeszcze notuje i… chwyta klucz i zaczyna titać! Ani chybi leci otwartym tekstem! Pominę milczeniem co ona wstukuje. Ponadto dowiadujemy się, że meldunek Klossa dotarł do leśniczówki.
Przenosimy się do gabinetu Geibla i widzimy mapę z naniesionymi okręgami, które mają się nijak do kwadratów F5, H1, C3 oraz A1, A2 i H4, wymienianych przez tegoż. Proszę zwrócić uwagę gdzie według wskazań Geibla znajduje się kwadrat H1 i C3.
A teraz fragment z wypowiedzi Geibla.
- Doniesienia naszych agentów, potwierdzają przypuszczenia naszej radiolokacji (pogratulować agentom, a radiolokację w całości wysłać na wschodni front), że na terenie tego dystryktu działają dwie lub trzy stacje dywersyjne (cóż za precyzja!). Jedną udało się nam zlokalizować (oczywiście tą, która nadaje otwartym tekstem). Jeśli nie likwidujemy jej natychmiast to tylko dlatego, aby umożliwić naszemu agentowi rozpracowanie kontaktów grup bandyckich z miastem.
Oczywiście nie może zabraknąć naszego mistrza dedukcji Hansa Klossa.
K: O ile dobrze zrozumiałem (…) dysponuje pan agentem wewnątrz oddziału partyzanckiego. (dobrze zrozumiałeś)
Geibel mówi w tle, a Brunner zagaja do Klossa.
(B – Brunner)
B: Hans, nie miałbyś ochoty na małego pokerka?
K: Będziecie wieczorem u pani Kobus?
B: Cała paczka. Kobus obiecała dużo picia. (Brunner wieczorem pojawi się u pani Kobus)
K: Szkoda (…) Szef wpakował mnie do tej fabryki. (czyli zadaniem Klossa jest ochrona prototypu itd.)
Czas płynie. Od czasu wyjścia z mieszkania Meiera, Kloss zaliczył dentystę (drugi raz) i wziął udział w naradzie u Geibla. W tym samym czasie jego pierwszy meldunek dotarł do Bartka.
Kolejne sceny ukazują nam nalot Brunnera na gabinet dentysty. Proszę zwrócić uwagę na zachowanie pacjentki dentysty.
Szybko przenosimy się do mieszkania pani Kobus, gdzie znajduje się wielu niemieckich żołnierzy, także Geibel. Przybywa Brunner.
(G – Geibel)
B: Musiałem zamknąć dentystę.
G: Bez mojego rozkazu? Po trzygodzinnej obserwacji spalił pan lokal…
B: …Moi ludzie zauważyli jakiegoś grajka na tym podwórzu (czyli obserwowany był gabinet, a nie grajek; w jaki sposób Niemcy powiązali dentystę z radiostacją w lesie?) W pewnym momencie rzucono mu z jednego okna monetę, właśnie z tego okna. No, moi chłopcy poszli za nim, chcąc się dowiedzieć dokąd pójdzie, bo słusznie podejrzewali, że papierek może być zapisany. Ale chłopak (…) który szedł z tym grajkiem, widocznie zauważył, że są śledzeni, bo wyciągnął z kieszeni grajka ten papierek, stanął w bramie i zapalił zapałkę. Doszli do wniosku, że nie ma na co czekać.
G: A co to ma wspólnego ze zdjęciem dentysty? (bez komentarza)
B: Ten szczeniak uciekł, a z meldunku pozostało właściwie tylko jedno zdanie, raczej część zdania: Janek donosi, że transport 123 dywizji Panc. I to wszystko. (cóż za niefrasobliwość; dentysta podaje raz J-23, drugim razem Janek; dwa meldunki i już wiemy, że J-23 to Janek)
A gdzie byli agenci obserwujący gabinet, kiedy Kloss przyszedł podać termin bombardowania? Być może minęli się.
W następnej scenie Grzegorz wypowiada taką kwestię:
- Zwijamy majdan. Cała akcja wzięła w łeb. Filip był jedynym człowiekiem na tym terenie, który miał kontakt z Jankiem (a matka? kim jest matka?)
Kolejna scena, kiedy Kloss, ubrany po cywilnemu, rozmawia ze swoim przełożonym. Dowiadujemy się, że Kloss ma przeniknąć do partyzantów, a pomysł tej akcji jest dziełem jego samego, jak również on sam ma ją przeprowadzić. A co z poprzednim zadaniem ochrony prototypu? Ot tak, Kloss idzie do przełożonych i mówi: pójdę sobie do lasu. Przełożeni: A idź! I Kloss idzie, przepraszam jedzie.
Z przebiegu akcji odcinka wynika, że jest w dalszym ciągu poniedziałek, a zatem zaplanowanie, zatwierdzenie takiej akcji nie jest możliwe. Ciekawe jest również zadanie do wykonania, które to zadanie najkrócej można określić: przeniknąć i zniknąć. Dla widza jest oczywiste, że Kloss jedzie do lasu nawiązać kontakt z Bartkiem, ale… Skąd dowiedział się o wpadce dentysty? Dlaczego nie leci do matki, która miała być kontaktem zapasowym?
Kolejne sceny. Bartek, zamiast uciekać z leśniczówki gdzie pieprz rośnie, ogłasza stan podwyższonej gotowości, obowiązki przekazuje Grzegorzowi-zegarmistrzowi, a sam udaje się na pogaduchy z akowcami. Najwyraźniej czekają na niezapowiedzianą wizytę Klossa. W leśniczówce przebywa Zając, którego wprawne oko widza rozpoznało już wcześniej. Z wyglądu, nie z nazwiska. Bartek zabrania komukolwiek opuszczać leśniczówkę.
W następnej scenie poznajemy bardzo oryginalne hasło – Kielce. Gdyby akcja odcinka rozgrywała się w Warszawie, zapewne hasłem byłaby Warszawa.
Wracamy do leśniczówki, gdzie Kloss rozmawia z Grzegorzem.
(GZ – Grzegorz)
K (wskazując na śpiącego małego chłopca): A to kto?
GZ: Może pan mówić swobodnie, to mały chłopiec. Zresztą śpi jak suseł. (dialog godny filmu „Czy leci z nami pilot?”)
Ponadto dowiadujemy się, że jeszcze nie wybiła północ, a także to, że północ ma ogromne znaczenie. Natomiast z Marty-telegrafistki zrobiono typową blondynkę.
GZ: Mamy gościa. Czeka na Bartka. Chce się z nim zobaczyć przed północą. Kapujesz?
Marta: A jeżeli Bartek nie przyjdzie przed północą?
K (wskazując radiostację za kotarą): Na waszym miejscu lepiej bym to chował. (pytanie Marty zignorowało 100% mężczyzn w tym pomieszczeniu). Geibel ma w lesie swoich ludzi.
Marta: Właściwie jesteśmy już na wylocie. (turnus się kończy)
GZ: Poznajcie się, to jest Marta. (nie zauważyłem, żeby Kloss przedstawił się Grzegorzowi, a zatem hasło: przychodzę z polecenia pana Koziołka oznacza – jestem Janek)
K: Janek.
Grzegorz wychodzi.
Marta: …Ludzie Geibla chodzą po lesie. A co pan chciał przez to powiedzieć?
K: Dokładnie to co powiedziałem (…) Muszę zobaczyć się z Bartkiem przed północą. Wie pani dlaczego (kapujesz?).
Marta: Domyślam się.
Przenosimy się do gabinetu, gdzie Geibel i Brunner prowadzą rozmowę. Dowiadujemy się, że jakiś facet, którego Geibel nazwał Wolfem, namierzył dentystę. Jednak nie mówi jak tego dokonał, a ja za chińskiego boga nie potrafię wydedukować jak to zrobił.
G: …Gdybyśmy się przyjrzeli dokładniej temu gabinetowi dentystycznemu, moglibyśmy złapać coś więcej, ale likwidować punkt po parogodzinnej obserwacji, to nie jest dobra robota, Brunner. Nie muszę panu tego mówić.
B (zdziwiony): To nikt więcej nie wpadł? (poddaję się; to kto w końcu jest przełożonym, a kto podwładnym, bo się pogubiłem?)
G: Ten Wolf musi jeszcze powęszyć. (polecenie, czy stwierdzenie?).
B: Właśnie to robi. (czyim agentem jest Wolf? Brunnera, czy Geibla?)
Przeskakujemy to leśniczówki, gdzie Kloss zostaje zdekonspirowany. Ponadto dowiadujemy się, że zniknięcie Zająca, handlarza mięsem, postawiło na nogi prawie całą obsadę leśniczówki. A tak z drugiej strony: Po co Zając uciekał? Co takiego chciał przez to osiągnąć?
Kiedy Kloss uwalnia się z piwnicznego aresztu, wpada do pomieszczenia, gdzie siedzi Marta, stwierdza, że do północy brakuje trzech minut i podaje jej notesik (pamiętam, takie notesiki mieliśmy w szkole).
K: …Proszę wziąć ołówek, zanotować co powiem i zaszyfrować (przynajmniej Kloss wie, że meldunki należy szyfrować). (…) J-23 żąda (mocne słowo), ażeby obiekt podany w poprzednim meldunku, został zbombardowany najpóźniej w nocy z wtorku na środę. Bezwzględnie konieczne (ma taki kaprys i chce, żeby zbombardować fabrykę). Serwis fotograficzny dotyczący sprawy M, w drodze (jakiej drodze? Czyżby jednak matka?)
Wtorek mija nam błyskawicznie, bo tylko słuchamy rozmowy Klossa z Bartkiem, a potem widzimy bombardowaną w nocy fabrykę. W gabinecie Geibla Kloss dowiaduje się, że dzisiaj Filip zostanie przetransportowany do Warszawy oraz poznaje kryptonim agenta Geibla. W tej samej scenie pojawia się dentysta i Brunner, który mówi do Klossa: Hans, spotkamy się wieczorem u Irminki?
Matko, to która jest teraz godzina?
Kloss zamiast natychmiast poinformować Bartka o transporcie dentysty, idzie spokojnie do pani Kobus, aby uciąć sobie pogawędkę. Dopiero korzystając z wolnej chwili korzysta z aparatu telefonicznego, aby poinformować Bartka o transporcie dentysty. Wychodzi na to, że Kobus dysponowała jedynym telefonem w Kielcach.
A teraz jedna z moich ulubionych, zaszyfrowanych rozmów.
Bartek (do telefonu): Dajcie Grzegorza (jawność życia partyzanckiego?). Grzegorz, Janek (jawność, jeszcze raz jawność) da wam obiecane kartofle. Posadźcie na wygonie pod lasem (jeżeli mamy lipiec to hasło lekko nie trafione; jeżeli jest wiosna, to ujdzie).
Wracamy do pani Kobus, gdzie Zając rozmawia z Klossem. Zającowi wydaje się, że już gdzieś widział Klossa.
Zając: A już wiem. Przypomniałem sobie, gdzie pana widziałem. I to nie raz. Proszę sobie wyobrazić, że leczyliśmy zęby u jednego dentysty. (brawo; to ile w końcu trwała obserwacja gabinetu? Czyżby w czasie trzech godzin Kloss kilka razy odwiedził dentystę?)
Potem jest pijaństwo etc. I znowu trzeba przekazać jakąś informację. Tym razem Kloss rezygnuje z użycia telefonu. Pisze coś na karteczce i jako posłańca wykorzystuje panią Kobus, na którą rzuca podejrzenie bycia Jankiem. Co potwierdza Geibel w końcowych scenach.

Na koniec informuję, że jest to jeden z moich ulubionych odcinków.
Pozdrawiam.

------

Nejlepší kaštany jsou na náměstí Pigalle. Zuzana je ráda jen na podzim.
No Hans, nie rozśmieszaj mnie!

23-07-2010 12:30

jhbsk

Świetna analiza. Pisz dalej!

------

– W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle.
– Zuzanna mŏ je rada ino na jesiyń.
– Posyło ci świyżo zorta.

23-07-2010 13:22

Bingola

Mnie najbardziej rozśmieszyła naiwna scena z "Bez instrukcji" w Arnswalde. Kloss bawi się na wieczornej prywatce, gdy nadlatują angielskie samoloty i bombardują atrapę fabryki Porschatta. Obecni tam cywile i część wojskowych doskonale wie, że fabryka jest sztuczna a Anglicy zostali wprowadzeni w błąd. Oficer Abwehry obecny na przyjęciu jet jedynym, który o tym nie wie. W rzeczywistości byłoby całkiem niemożliwe, by tacy cywile wiedzieli co budują, a zwłaszcza kiedy nadlecą angielskie samoloty by ją zniszczyć (musieliby znać meldunki agenta Z-82).
Ale już następnego dnia, gdy Kloss usiłuje wydobyć z dziewczyny gdzie jest jej chłopak, który pracuje u Porschatta, Gerda Tinsler mówi "Pstt, to tajemnica".
Jedynym logicznym wyjaśnieniem tej "konspiracji" jest duża ilość alkoholu wypita w czasie wieczornej balangi.

------

Spokojnie, Kloss - perfidię bolszewików znamy nie od dziś!

17-02-2011 12:13

ajax2007

"Modrzew" napisał:

Witam.
Poniższe wypociny mają udowodnić, że jak coś (kogoś) pokochamy, to jego wady są, albo niewidoczne, albo nic nie znaczące.
Odcinek nr 8 „Wielka wsypa”.................

..................Na koniec informuję, że jest to jeden z moich ulubionych odcinków.
Pozdrawiam.



Modrzew,
jestem pod wrażeniem bardzo ciekawej analizy stawkowego odcinka „Wielka wsypa”. Przyznam się, że wielokrotnie zastanawiałem się nad kwestiami toczącej się akcji w tym odcinku i dochodziłem do różnych wniosków. Twoje wnikliwe przemyślenia utwierdziły mnie w przekonaniu, że ten temat jest cały czas otwarty. Pewne niedociągnięcia dodają swoistego smaku temu serialowi, a to, że je skrupulatnie wyłapujemy świadczy o naszej wielkiej sympatii dla tego dzieła.
Ze swojej strony dodam dokonaną analizę ustawienia szachowego przez Meiera, który, oczekuje na Klossa. Inżynier analizuje zapewne rozegraną wcześniej partię lub planuje kolejną rozgrywkę, jak to u szachistów bywa. Ustawienie figur wydaje się być raczej typowe, pomijam nierówną ilość posunięć. Ustawienie jednak białego piona na polu a5, nie jest możliwe w żadnej konfiguracji (oczywiście przy istniejącym położeniu pionów białych na a3 i b2, co jest widoczne). Inżynier wracając do wyjściowego ustawienia figur cofa piona d3 na c2, co sugeruje, że pozostający na swoim miejscu pion z a5 musiał przedtem zajmować pole d2. Są to szczegóły, które oglądając serial pomijamy, ale w swoim gronie pobawić się możemy.
Co do twoich analiz, ja oglądając serial niektóre fakty tłumaczyłem sobie podobnie, niektóre inaczej.
Jeśli chodzi o dentystę. Nie przywiązywałem za bardzo wagi do godzin przyjmowania pacjentów, uznając, że w tym zakresie jest pewna specyfika. Lekarze nie trzymają się (i sądzę, że wówczas też nie trzymali) sztywno tych godzin przy przyjmowaniu pacjentów, tym bardziej jak są pacjenci z bólem (w poczekalni Zając co prawda z ćmikiem, ale inny pacjent z kompresem).
Dla swojego komfortu przyjąłem, że różnymi są kwestie polegające na pracy agenta Zająca-Wolfa i na obserwacji gabinetu dentysty przez SD.
Zając sam mówi, że widział kilkakrotnie Klossa u dentysty i zdążył wyleczyć sobie zęby. Z tego by wynikało, że, że był to proces długotrwały. Założyłem, że nie było żadnej obserwacji specjalnych służb, a tylko Wolf „węszył”. Dopiero jak wywęszył rozpoczęła się obserwacja, która trwała kilka godzin (3). Widzimy wcześniej, że „Filip” rzuca meldunek grajkowi i nikt nie reaguje, a taka sytuacja później jednak spowodowała reakcję obserwatorów i uruchomiła dalsze zdarzenia.
Wydaje mi się, że nie musimy zakładać, że Kloss poznał Meiera dopiero w momencie, kiedy dostał rozkaz ochrony prototypu. Można przyjąć, że znajomość ta trwała wcześniej, a rozkaz ochrony został wydany w trakcie tej znajomości. Kloss podczas narady mówi Brunnerowi, że szef wpakował go do „tej fabryki”, więc wcześniej Kloss jednak robił coś na tym terenie, więc mógł mieć kontakt z inżynierem.
.Nie razi mnie to, że Kloss u dentysty był bez teczki. Moim zdaniem bardziej podejrzane wydawałoby się to, jeśliby do gabinetu wchodziłby z aktówką. Mógł poruszać się przecież samochodem, którym zostawił dokumenty itd.
Jeśli chodzi o podawanie dłoni, to ja czasami również witam się ponownie z osobami, których widzę o innej porze dnia lub w innych okolicznościach, ale w przypadku odstępu czasowego, powiedzmy około godziny, to niestety trochę dziwne.
Na pewno nie obroni się wątek związany z pójściem Klossa do partyzantów. Brakuje, z punktu widzenia Abwery, jakiegokolwiek obiektywnego celu takiego działania. Kloss zamiast pilnować inżyniera poszedł sobie do lasu na własne ryzyko i jestem ciekawy jaki raport złożył po powrocie.
Modrzew masz racje, że filmie nie wiemy skąd Kloss dowiaduje się o aresztowaniu dentysty, brakuje tego. Mam wrażenie, że między aresztowaniem „Filipa” a wychodzeniem Klossa do lasu, brakuje jakiejś sceny, któryby to tłumaczyła. W teatrze TV była scena jak Kloss widzi wyprowadzanego dentystę. Tutaj musimy się tego domyśleć.
Musi budzić wątpliwości sprawa łączności Janka z Bartkiem. Faktycznie, kontakt istniał przez „Filipa” lub przez „matkę”. Ten drugi kontakt musiał zawieść, bo Janek musiał szukać Bartka w lesie. Mówi o tym wprost jadąc na furmance: „pamiętaj o kontakcie ze mną, nie chciałbym drugi raz szukać cię w lesie”, co może sugerować, że to Bartek, nawalił coś z kontaktem rezerwowym po aresztowaniu Filipa.
Zabawny, ale i nie bardzo konsekwentny jest rozwój akcji w końcówce. Janek mówi, Bartkowi, żeby miał 3-4 chłopaków w gotowości na wypadek przewożenia „Filipa”. Tak się dzieje, Bartek czeka w gotowości na sygnał, jednak jak dostaje sygnał o kartoflach, nie organizuje z chłopakami akcji odbicia Filipa, ale zleca to Grzegorzowi, a sam czeka na dalsze instrukcje.
Można by zakładać, że zmiana planów, że chłopcy będą potrzebni przy likwidacji Zająca, po rozmowie telefonicznej. Wykluczone, Kloss poznaje Zająca po telefonie do Bartka, wiec na co czeka Bartek u zegarmistrza?
Modrzew, bardzo podoba mi twoja analiza, a moimi uwagami starałem się stworzyć podstawę do szerszej polemiki. Uważam, że takie analizy są potrzebne, tak samo jak dyskusje na te tematy. Z jednej strony zaspokajamy swoją ciekawość, a drugiej strony poznajemy inne punkty widzenia.
Czasami ułatwia nam to odbiór serialu, czasami nie, ale zawsze prowadzi to do świetnej zabawy.
Oby tak dalej:)

------

-Są chwile przełomowe w karierze każdego oficera, biada temu, kto nie dostrzeże ich w porę.

21-02-2011 13:50

rasqba
Witam!

To moja pierwsza wypowiedz i z gory zapowiadam, ze nie jestem z tych, co lubia pisac wypracowania na kilka kartek A4. Mam nadzieje ze nie potraktujecie mojego pytania źle, nie zaglebialem sie w fabule serialu do tej pory za bardzo. Otoz chcialem sie zapytac jak to dokladnie bylo w odcinku "Wiem kim jestes" z ekspertyzą grafologa. Pamietam ze byla mowa o jakims "nadawaniu do Berlina", tak wiec czy grafolog byl, ze tak powiem, przekupiony czy to Kolicki sprawnie zmienil charakter pisma?

------

-Kto tu strzelał? -Hauptmann Kloss.

-Kloss, gdzie on jest? -Wyszedł.

24-02-2011 16:45

Bingola

Ciotka Zuzanna podrzuciła do biura grafologa kartkę z innym charakterem pisma.

------

Spokojnie, Kloss - perfidię bolszewików znamy nie od dziś!

24-02-2011 19:06

Bingola

"Modrzew" napisał:


Kolejna scena, kiedy Kloss, ubrany po cywilnemu, rozmawia ze swoim przełożonym. Dowiadujemy się, że Kloss ma przeniknąć do partyzantów, a pomysł tej akcji jest dziełem jego samego, jak również on sam ma ją przeprowadzić. A co z poprzednim zadaniem ochrony prototypu? Ot tak, Kloss idzie do przełożonych i mówi: pójdę sobie do lasu. Przełożeni: A idź! I Kloss idzie, przepraszam jedzie.

Najbardziej intrygujące jest również to, że Kloss nie rozliczył się z efektów swojej cywilnej misji do lasu przed swoimi przełożonymi!

------

Spokojnie, Kloss - perfidię bolszewików znamy nie od dziś!

24-02-2011 21:04

46 postów   1 2 3 4 5
© 2024 Shen-Kun - Baca - BoBer. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Realizacja strony: strony.gliwice.pl.