Janusz Morgenstern o serialu i pracy na planie

Małgorzata Karbowiak, Co dalej z kpt. Klossem?
„Głos Robotniczy” z 6.02.1969 roku

Wypowiedź Janusza Morgensterna, reżysera:

W naszej literaturze i filmie ostatniego 20-lecia, sięgających do okresu II wojny światowej, dominował typ bohatera, który przegrywał. Powtarzał się motyw klęski, daremnej śmierci, czynów bohaterskich, z góry skazanych na przegraną. Kloss narodził się więc z tęsknoty za bohaterem, który zwycięża przeciwnika, który góruje nam nim rozumem, odwagą, zręcznością, siłą hartu, który nie ponosi klęsk. Nie ma przy tym w sobie nic z buty i pychy wroga, postępuje zawsze fair play, ma silne morale. Jego czyny stanowią jednocześnie jakąś syntezę naszych zwycięstw w czasie okupacji, tych kończących się przecież nierzadko wygraną – starć z wrogiem. Jest to więc sprawa jakiejś rekompensaty za nasze kompleksy narodowe, ujawniające się w cechach znacznej grupy bohaterów powojennego filmu o tematyce okupacyjnej i potrzeba rekapitulowania tych momentów w dziejach polskiej przeszłości okupacyjnej, które zadecydowały o naszej sile. O popularności tego serialu zdecydował także w dużej mierze wybór aktora, odtwórcy roli Klossa. Wydaje się, że obsadzenie w tej roli Stanisława Mikulskiego było strzałem w „dziesiątkę”...

„Stawka” należy do gatunku seryjnych filmów szpiegowsko-sensacyjnych, rządzących się swoimi ustalonymi prawami. Jednym z nich jest pewien schemat w rysowaniu postaci bohatera. Niezłomnego, odważnego, zręcznego, zdecydowanego, umiejącego zwycięsko rozegrać każdą sytuację. Bohater ten nie rozwija się „na naszych oczach”, jest cały czas taki sam, widz bowiem musi wiedzieć z góry czego się po nim spodziewać, czego oczekiwać po jego postępowaniu. Postać bohatera budowana jest tutaj nie na „cienkościach” psychologicznych, lecz jakby grubą, wyraźną kreską. Bohater nie przeżywa wielkich konfliktów, wewnętrznych dramatów, jest postacią w pełni wewnętrznie ukształtowaną.

Jednym z wymogów tego gatunku jest również nieśmiertelność bohatera. Kloss musi być zawsze o ułamek sekundy szybszy od przeciwnika, wychodzić ze wszystkich opresji obronną ręką. Należy przy tym zwrócić uwagę, że wszystkie sytuacje rozgrywają się tu nie w planie psychologicznym, lecz w planie „dziania się”. Stąd te czasem niemal nieprawdopodobne sytuacje, które przy całej swej umowności potwierdzają przekonanie o odwadze, zręczności, harcie ducha bohatera.

Staraliśmy się, oczywiście w miarę możliwości, o dochowanie wierności realiom historycznym. I to również w zakresie doboru rekwizytów. Czuwali nad tym konsultanci i cały sztab specjalistów – znawcy broni, kostiumolodzy itp. Zebraliśmy również obszerną dokumentację tego okresu. Niestety, nie udało nam się uniknąć pewnych przeoczeń, które zresztą słusznie wytykają nam telewidzowie. Skąd się one biorą? Okazało się, że zaledwie w dwadzieścia kilka lat po wojnie prawie nie ma u nas sprzętu z tego okresu. Oczywiście dla potrzeb filmu. Nie ma autentycznej broni niemieckiej, pepesz, są kłopoty z radiostacjami, nawet umundurowaniem. Stąd bardzo często, nie mając wielkiego wyboru i nie rozporządzając prawie żadnymi możliwościami zdobycia rekwizytów, decydowaliśmy się na to, co było osiągalne. W czasie realizacji „Stawki” napotykaliśmy zresztą najróżniejsze trudności. Zapytywaliśmy kiedyś 20 mieszkańców Krakowa, którzy przeżyli tu okupację, czy w czasie wojny grany był hejnał z Wieży Mariackiej. Odpowiedzi były sprzeczne. Ustalenie prawdy wiązało się z dość znacznymi kłopotami. Często otrzymujemy w tej sprawie listy od telewidzów. Zdarzyło nam się, w jednym z odcinków, umieścić tabliczkę Kijów – Berlin na pociągu wjeżdżającym na dworzec w Berlinie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby akcja tego odcinka nie rozgrywała się w r. 1944. Jeden z telewidzów zwrócił nam słuszną uwagę, iż Kijów został zdobyty przez Armię Radziecką już rok wcześniej. W tej sytuacji niemożliwe było istnienie regularnej komunikacji między obydwoma miastami.

Dostaliśmy również listy „zarzucające” nam, że Kloss jeździ na polskim „Junaku”. Nie jest to jednak zgodne z prawdą. Był to bowiem autentyczny, wypożyczony od prywatnego właściciela motocykl BMW. Telewidzów zmyliła prawdopodobnie przyczepa „Junaka”, którą z braku oryginalnej musieliśmy przytwierdzić do motocykla BMW. Podobnie z radiostacjami. Korzystamy z tych skromnych „zapasów”, które znajdują się w Polsce. Warto jednocześnie przypomnieć, iż tempo realizacji filmów było 2-krotnie szybsze niż filmów dla kin i że realizacja jednego odcinka zamykała się dość niską kwotą – przeciętnie 1.300 tys. zł. Myślę jednak, że telewidzowie wybaczą nam te wszystkie niedociągnięcia i przeoczenia, które popełniliśmy w czasie realizacji serialu.

© 2024 Shen-Kun - Baca - BoBer. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Projekt strony: Hyh - tworzenie stron.