Forum » O serialu » Znalezione w necie
224 postów   19 20 21 22 23
Autor Znalezione w necie
jhbsk

James Bond małej stabilizacji. Wspomnienie o Stanisławie Mikulskim i kapitanie Klossie

Mikołaj Kunicki

Western dla młodej widowni, powiew wielkiego świata, a może wyraz eskapizmu doby małej stabilizacji? Nieważne – i tak „Stawka” jest lepsza od „Czasu Honoru”. O Stanisławie Mikulskim i „Stawce większej niż życie” okiem historyka.
Nie jest przypadkiem, że wspomnienia o zmarłym przed dwoma tygodniami Stanisławie Mikulskim zdominował temat jego kreacji kapitana Klossa w „Stawce większej niż życie”. W swojej przeszło 60-letniej karierze aktorskiej Mikulski miał na koncie dziesiątki ról teatralnych, filmowych i telewizyjnych – od wyrazistego „Smukłego” w „Kanale” Andrzeja Wajdy, opiekuńczego i zakochanego policjanta w „Ewa chce spać” Tadeusza Chmielewskiego, dzielnego Kapitana Sowińskiego w „Skąpanych w ogniu” Jerzego Passendorfera, czy też wyciętego z żurnala wojennej mody porucznika AK w „Barwach walki” tego samego reżysera. Warto przypomnieć, że oprócz udziału w tych popularnych filmach Mikulski zagrał wypalonego dowódcę oddziału AK w jednym z najbardziej wstrząsających obrazów II wojny światowej w historii polskiego kina – w „Na melinę” Stanisława Różewicza.
Celowo najpierw wymieniam tytuły z lat 50. i 60., ponieważ obsadzenie Mikulskiego w „Stawce większej niż życie” stanowiło niejako zwieńczenie wizerunku, na który aktor zapracował w ciągu pierwszych kilkunastu lat swojej kariery, postaci „mocnego człowieka”, najczęściej z bronią w ręku. Chociaż Mikulski posiadał urodę amanta, jego sprawność fizyczna predestynowała go do ról bohaterów kina akcji. Ciekawie w tym kontekście wypada porównanie aktora z innymi „twardzielami” polskiej kinematografii: Danielem Olbrychskim i Bogusławem Lindą, niewątpliwie artystami bardziej wszechstronnymi, reprezentującymi młodsze pokolenie. Zarówno Olbrychski, jak i Linda debiutowali oraz rozwinęli swoje skrzydła w momencie, kiedy kinematografia polska już okrzepła i wzbogaciła się o zastępy utalentowanych reżyserów uprawiających bardziej zróżnicowane gatunki filmowe niż wojenne dramaty okresu gomułkowskiego. O ile pierwszy nie pozwolił się zdominować roli Kmicica w „Potopie”, o tyle drugi przebył dość kuriozalną ewolucję od zbuntowanego, młodego człowieka ery realnego socjalizmu do dyżurnego macho III RP.
Mikulski funkcjonował w innej rzeczywistości, a rola Kapitana Klossa stała się dla dobiegającego czterdziestki aktora niezamierzoną rolą życia oraz biletem do sławy w siermiężnej rzeczywistości małej stabilizacji.
Szpieg po polsku
Niewątpliwie największą rolę w tej transformacji odegrała formuła serialu Janusza Morgensterna i Andrzeja Konica. „Stawka” okazała się bowiem strzałem w dziesiątkę, ewenementem popkultury nie tylko w PRL, ale i w pozostałych demoludach. Serial stanowił polską odpowiedź na zachodnie kino szpiegowskie oraz telewizyjne thrillery spod znaku Jamesa Bonda i Simona Templara. Nie można też zapomnieć o radzieckich „Siedemnastu mgnieniach wiosny”, epopei o sowieckim superszpiegu Stirlitzu. Należy jednak wziąć pod uwagę specyfikę okresu gomułkowskiego – z polityką historyczną, która prezentowała II wojnę światową jako moment zwrotny w historii narodu, promowała symbiozę ideologii marksistowskiej z nacjonalizmem oraz traktowała PRL jako kulminację procesów państwowotwórczych.
Inna cechą, szalenie ważną w przypadku kinematografii, było łączenie tematyki historyczno-politycznej z formatem kina popularnego – dydaktyki z rozrywką. Wymienione przeze mnie filmy Passendorfera z Mikulskim były w istocie ideologicznie poprawnym kinem akcji, patriotycznymi westernami adresowanymi dla młodej widowni. „Stawka większa niż życie” poszła jednak jeszcze dalej, oferując atrakcyjną rozrywkę z historią w tle.
Koniak i kobiety
Nie mam zamiaru streszczać fabuły, która jest szeroko znana, ani koncentrować się na licznych przekłamaniach historycznych. W przypadku odbioru serialu jest pewne, że polska publiczność dzieliła się na tych, którzy mogli wychwycić obecność propagandy, tych, którzy bezkrytycznie pobierali lekcje historii z serialu oraz przede wszystkim widzów, którym najbardziej zależało na dobrej rozrywce. W dobie ciągle młodej telewizji karmiącej do tej pory publiczność przygodami żołnierzy Batalionu AL im. Czwartaków („Podziemny front”) bądź też perypetiami oficera milicji tropiącego przestępców („Kapitan Sowa na tropie”), „Stawka większa niż życie” dawała powiew wielkiego świata oraz luksusu, o którym mieszkańcy kraju nad Wisłą mogli tylko pomarzyć. W toku swych licznych, karkołomnych misji Kloss przemierzał wzdłuż i wszerz okupowaną Europę, Generalne Gubernatorstwo, ale i również Niemcy, Francję, a nawet egzotyczny i orientalny Stambuł – cóż z tego, że filmowane nad Bałtykiem, w sopockim Grand Hotelu, na wrocławskim dworcu PKP lub na Mazurach. Tego typu eskapady musiały pobudzać wyobraźnię Polaków, którzy swobody podróżowania po prostu nie mieli. Mikrokosmos „Stawki” był zaludniony przystojnymi mężczyznami w doskonale skrojonych mundurach oraz dystyngowanymi arystokratami prowadzącymi stylowe kabriolety i nieustannie raczącymi się hawańskimi cygarami czy koniakiem (rarytasem w czasach PRL).

Ten wszechobecny blichtr nadawał serialowi określoną estetykę. Kloss nie tylko wywodził w pole największych przeciwników, ale spędzał też czas w towarzystwie pięknych kobiet. W każdym odcinku naszemu bohaterowi towarzyszyła inna dama (choć w przeciwieństwie do Bonda, przystojny szpieg w mundurze Abwehry nigdy nie konsumował związku!). Flirt był tylko jeszcze jednym sposobem na wykonanie powierzonego zadania. Partnerki Klossa – dodajmy, że grane przez takie aktorki jak Beata Tyszkiewicz, Lucyna Winnicka, Barbara Brylska czy Alina Janowska – najczęściej ginęły zanim nastąpiło seksualne zbliżenie. Wśród kobiet Klossa mamy zarówno wyrafinowane przeciwniczki, tajemnicze femme fatale charakterystyczne dla kina typu noir, tragiczne postacie oraz naiwne dziewczęta. Nie wydaje mi się, aby brak miłosnej intrygi wiązał się z purytanizmem włodarzy PRL; mamy raczej do czynienia z erotycznym ozdobnikiem mocno związanym z mizoginicznym duchem filmów szpiegowskich tamtej ery, ale bez seksualności zachodniego kina. W dodatku dość często partnerkami Klossa były Niemki. Mariaż polskiego szpiega z przedstawicielką okupantów po prostu nie wchodził w grę.

Dobrzy i źli Niemcy, Amerykanie z coca-colą
Obraz Niemców w „Stawce” jest dla mnie największym novum serialu. Do tego momentu kino polskie, z kilkoma wyjątkami, traktowało nazistów jako okrutnych sadystów, zbrodniarzy, postacie jednowymiarowe i raczej anonimowe. Sam fakt, że Kloss uchodził za Niemca i obracał się głównie wśród Niemców, musiał zmodyfikować tę perspektywę, humanizując po części wroga. Antyniemieckość była jednym z filarów ideologicznych świadomości historycznej wpajanej przez reżim Gomułki. Serial może nie konfrontował stereotypów – wśród kilku „dobrych” Niemców obecnych na planie znajdujemy przede wszystkim antyfaszystów, członków komunistycznego podziemia współpracujących z sowiecką agenturą. Dostrzegamy też ludzi, którzy albo są za słabi, albo zbyt skonfliktowani, aby przekuć swe wątpliwości co do polityki III Rzeszy, w akt oporu. Pod tym względem „Stawka większa niż życie” przejęła zaskakująco wiele stereotypów z kina zachodniego, które od początku lat 50. wprowadzało na ekrany postać dobrego Niemca, bądź też Niemca uwięzionego w kolektywnym pruskim duchu wykonywania rozkazów. Przede wszystkim jest też widoczny podział na Wehrmacht i SS/Gestapo. Choć polscy realizatorzy nie posunęli się tak daleko jak zachodnioniemieccy, amerykańscy czy brytyjscy filmowcy w rehabilitacji Wehrmachtu przeciwstawianego krwiożerczemu i zbrodniczemu SS, to oglądając „Stawkę” nie sposób oprzeć się wrażeniu, że oficerowie armii usiłują się odgrodzić od kohort Himmlera, że mamy do czynienia z konfliktem – być może nie o pryncypia, ale przynajmniej o styl działania. Wehrmacht z serialu Morgensterna i Konica jest zaludniony hipokrytami i koniunkturalistami gotowymi do paktowania z zachodnimi aliantami i do nowej, zimnowojennej krucjaty. SS i Gestapo zaś to naziści z przekonania, barbarzyńcy, ale również ludzie z awansu społecznego, pogardzający zblazowanymi arystokratami i „oficerkami” w mundurach w kolorze feldgrau. Imponujące jest to, że pomimo licznych stereotypów, niektórzy Niemcy są pełnokrwistymi postaciami. Atrakcyjny serial nie mógł być przecież zaludniony wyłącznie marionetkami.

„Stawka” powielała istniejące stereotypy o innych nacjach. Amerykanie, reprezentowani przez Ryszarda Pietruskiego, trzymali nogi na stole i orzeźwiali się coca-colą. Pod tym względem Brytyjczycy, sportretowani według innego szablonu, angielskiej flegmy, prezentują się sympatyczniej. Smaku dodaje fakt, że Kloss, agent sowieckiego wywiadu, często współpracuje z agentami brytyjskich służb specjalnych. W okupowanej Polsce jego ostoją jest komunistyczne podziemie, jednak od czasu do czasu dochodzi do aliansu z Armią Krajową, nigdy nie wymienioną z nazwy, ale obecną. To podejście doskonale wpisuje się w częściową rehabilitację AK w czasie rządów Gomułki, zwłaszcza w ramach kierowanego przez Mieczysława Moczara ZBOWiD-u. „Stawka większa niż życie” konsekwentnie ignoruje jeden z najważniejszych aspektów okupacji hitlerowskiej, zagładę Żydów. Biorąc pod uwagę moment realizacji serialu, lata 1967–1968, czyli okres kampanii „antysyjonistycznej”, to przeoczenie nabiera innego wymiaru.

Brunner i inni
Analizując popularność „Stawki”, nie można zignorować warsztatu. Serial niewątpliwie trąci myszką przez swoją przewidywalność (wychodzącą zresztą naprzeciw oczekiwaniom widzów), ograniczenia ówczesnej techniki, teatralność i manierę gry aktorskiej. Jednak może właśnie ten ostatni element stanowi o sile produkcji sprzed niemal 50 lat. Przede wszystkim Mikulskiemu partnerowali wspaniali aktorzy. Emil Karewicz występujący w roli głównego antagonisty Klossa stworzył kreację, która nie tylko świetnie uzupełniała rolę Mikulskiego, ale i wprowadziła na polskie ekrany postać łotra, którego można darzyć sympatią. Kinematografia PRL w latach 60. nie była potentatem równym zachodniemu przemysłowi filmowemu. Jednak patrząc na korowód aktorów, którzy przewinęli się przez 16 odcinków, należy podkreślić udział legend polskich scen filmowych oraz teatralnych. Niewątpliwym magnesem jest muzyka Jerzego Matuszkiewicza, która stała się dodatkowym aktorem, tak jak kompozycje Nino Roty w filmach Felliniego.
„Stawki” życie po życiu
„Stawka większa niż życie” zapewniła Mikulskiemu popularność nie tylko w Polsce, ale i innych krajach bloku sowieckiego. Serial doczekał się imitacji w Czechosłowacji oraz NRD, m.in. „Das unsichtbare Visier” z Arminem Muellerem-Stahlem. Natomiast kilka tygodni temu mój niemiecki kolega z Oksfordu wyraził swoją negatywną opinię o filmie Patryka Vegi „Stawka większa niż śmierć”: „To było zupełnie niepotrzebne. Legendę trzeba zostawić w spokoju”.
Na koniec nawiązanie do współczesnej produkcji telewizyjnej „Czas honoru”. Jeśli historia kilku zaprzyjaźnionych cichociemnych ma stanowić wykładnię obecnego przedstawiania losów Polaków w czasie II wojny światowej, to „Stawka większa niż życie” jest dla mnie zdecydowanie atrakcyjniejszą alternatywą, unikającą patriotycznej łopatologii, współczesnych pięknych chłopców i dziewczyn obsadzonych w rolach „żołnierzy wyklętych”, martyrologiczno-patriotycznego kiczu, zagranego według najgorszych wzorców telenoweli. Mając taki wybór, głosuję na gomułkowski eskapizm „Stawki”.

Źródło: https://kulturaliberalna.pl/2014/12/18/james-bond-stabilizacji-stanislaw-mikulski-kapitan-kloss/ Nr 310 (50/2014) 16.12.2014

------

– W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle.
– Zuzanna mŏ je rada ino na jesiyń.
– Posyło ci świyżo zorta.

30-11-2020 17:04

jhbsk

Wspomnienie o Krystynie Feldman

Nazywano ją często mistrzynią drugiego planu. Stworzyła galerię epizodycznych ról tak świetnych, że na trwałe wryły się w pamięć widzów. Ukoronowanie kariery - genialna główna rola w filmie "Mój Nikifor" - przyszło, gdy aktorka była już w podeszłym wieku. Ale zmarła w 2007 roku Krystyna Feldman to też kobieta o niezwykle ciekawej biografii.
Do każdej, nawet najmniejszej roli podchodziła z równym zaangażowaniem i szacunkiem. Mówiła, że nie ma małych ról, są tylko mali aktorzy. Fani pokochali ją za charakterystyczne występy w drugoplanowych rolach. Dała się w nich poznać jako aktorka niezwykle wszechstronna - grała królowe, dewotki, ale też wcielała się w role męskie. Współczesna publiczność zna ją jako Rozalię Kiepską czy Nikifora. Ale mało kto wie, że Krystyna Feldman w młodości walczyła w Powstaniu Warszawskim, a wkrótce później przeżyła wielką miłość, która skończyła się tragicznie.

Źródło https://www.plotek.pl/plotek/7,166796,26690424,krystyna-feldman.html#s=BoxOpImg2

------

– W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle.
– Zuzanna mŏ je rada ino na jesiyń.
– Posyło ci świyżo zorta.

18-01-2021 21:56

jhbsk

Rzecz nieaktualna (bo z 2019 roku) ale warta odnotowania. Otóż Kloss był tematem debaty oksfordzkiej.
NIE ZE MNĄ TE NUMERY, BRUNNER! - powiedział Kloss do... Jamesa Bonda.

Niemożliwe? Dajcie nam szansę 5 grudnia, bo będzie to wieczór z gatunku epickich. Dwóch tajnych agentów w tezie, ośmiu wanna be na mównicy i Wasze miliony dolców w puszkach!
HANS KLOSS JEST LEPSZYM AGENTEM NIŻ JAMES BOND
🎅 Charytatywne debaty oksfordzkie zagościły na stałe w programie działalności SKN Debat Oksfordzkich UW i Komisja Kultury SS WPiA UW. Po ubiegłorocznej debacie "Taco Hemingway ma większy wpływ na kulturę niż Mickiewicz", kiedy w ciągu pięciu minut zebraliśmy z Waszą pomocą ponad 1.200 złotych wracamy do Was z kolejną dyskusją o kulturze. Tym razem będziemy się spierać nie o twórców, a o bohaterów kultowych dzieł, bo... "Hans Kloss jest lepszym agentem niż James Bond"!
źródło: https://www.facebook.com/events/collegium-iuridicum-ii/hans-kloss-jest-lepszym-agentem-ni%C5%BC-james-bond/2425490491044288/

------

– W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle.
– Zuzanna mŏ je rada ino na jesiyń.
– Posyło ci świyżo zorta.

26-02-2021 18:30

jhbsk

Taki film na youtube

Czterej pancerni i...Kloss cz. 0,75 "Pomyłka

------

– W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle.
– Zuzanna mŏ je rada ino na jesiyń.
– Posyło ci świyżo zorta.

14-03-2021 16:16

jhbsk

Jeśli kogoś interesuje Klif Orłowski, bardzo stawkowe miejsce, to może sobie przeczytać: Tekst z FB instytutu geologicznego
🕵️‍♀️ Klif Orłowski od lat przyciąga badaczy wielu dziedzin. Dla geologów wyjątkowo interesujące są odsłaniające się w ścianie klifu osady reprezentujące trzy etapy jego geologicznej historii: okres przedlodowcowy, lodowcowy i polodowcowy. Okresy te można przypisać konkretnym jednostkom czasowym, jakimi są miocen, plejstocen i holocen.

🏖 Najstarszymi skałami widocznymi w ścianie klifu orłowskiego są osady mioceńskie, odsłaniające się u jego podstawy. Miocen był okresem trwającym od około 23 mln lat do około 5,3 mln lat temu. Panował wówczas na terenie kraju klimat wilgotny, umiarkowanie ciepły, sprzyjający rozwojowi roślinności leśnej i bagiennej. Oznaką tego okresu jest zachowana w profilu kilkudziesięciocentymetrowa warstwa węgla brunatnego.

🥶 Po ciepłym okresie mioceńskim klimat stopniowo oziębiał się, a około 900 tys. lat temu narastające fale chłodu doprowadziły do rozwoju pierwszych zlodowaceń w Europie. Klif Orłowski posiada zapis kilku zlodowaceń plejstoceńskich. Najstarszymi osadami pochodzenia lodowcowego w profilu klifu są gliny zlodowaceń środkowopolskich. Gliny zlodowacenia Warty datowane są na około 130 tys. lat. Górna część klifu zbudowana jest z glin zlodowacenia Wisły, datowanych na około 50 tys. lat. Gliny Warty i Wisły rozdzielone są piaskami i żwirami wodnolodowcowymi. Po ustąpieniu lądolodu, w miarę postępującego ocieplenia, wieczna zmarzlina zaczęła tajać, a na szeroką skalę pojawiły się spływy błotne. W strefie krawędziowej Kępy Redłowskiej zaczęły powstawać rozcięcia dolinne, dające początek jej pięknemu urzeźbieniu.

🌊 Na początku holocenu, około 9600 lat temu poziom wody w Bałtyku zaczął się szybko podnosić, a około 5000 lat temu ustabilizował się na poziomie zbliżonym do obecnego. Fale podcinając strome zbocza uruchomiły procesy osuwania, spełzywania i spłukiwania, co doprowadziło do odsłonięcia opisanych wyżej warstw. Niszczenie brzegu zachodzi w sposób ciągły, szczególnie intensywnie w czasie sztormów wiosennych i jesiennych. W efekcie degradacji klifu oraz usuwania nagromadzonego materiału, na plaży pozostają głazy i zerwane drzewa, a linia korony klifu cofa się.

📈 Ilustracje wskazują tempo cofania się Klifu Orłowskiego (Cypla Redłowskiego) w latach 1964-1971, 2001-2006 oraz 2010-2015. Cypel w latach 1964-1971 cofał się średnio około 1m/rok. Dane z 2010-2015, uzyskane dzięki najnowszym metodom (dane LIDAR z naziemnego skaningu laserowego) wskazują na zbliżone, acz nieco mniejsze tempo cofania. Sytuacja geodynamiczna klifu jest ciągle weryfikowana i uzupełniana. W miarę rozwoju ruchów masowych odsłaniają się dalsze szczegóły jego budowy geologicznej.

🔗 „Klif Orłowski. Historia Geologiczna”, Leszek Zeleszkiewicz, Radosław Pikies; Jerzy Frydel 2015

------

– W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle.
– Zuzanna mŏ je rada ino na jesiyń.
– Posyło ci świyżo zorta.

02-04-2021 10:29

jhbsk

Interia. Andrzej Konic


ANDRZEJ KONIC

24 lipca Andrzej Konic, reżyser popularnych seriali telewizyjnych "Stawka większa niż życie" i "Czarne chmury", obchodziłby 95. urodziny. Artysta zmarł w Warszawie 25 października 2010 roku.

Konic urodził się 24 lipca 1926 r. w Warszawie. W latach 1952-60 występował jako aktor na stołecznych scenach teatralnych, m.in. w Teatrze Nowej Warszawy i Teatrze Narodowym. W Narodowym grał m.in. w spektaklach reżyserowanych przez Wilama Horzycę (1958, Hrabia von Sparren w "Księciu Homburgu" Henryka Kleista) i Władysława Krasnowieckiego (1959, Lord Chandos w "Marii Tudor" Wiktora Hugo)
Od roku 1960 pracował jako reżyser w TVP, dla której realizował widowiska Teatru Telewizji i programy literackie. W latach 1961-63 prowadził Młodzieżowe Studio Poetyckie, w którym debiutowali m.in. Daniel Olbrychski, Magdalena Zawadzka, Marek Perepeczko.
Jednocześnie grał w filmach i serialach. Wystąpił m.in. w "Krzyżakach" Aleksandra Forda (1960) i "Wojnie domowej" Jerzego Gruzy (1965).

Niezwykle popularny sensacyjny serial "Stawka większa niż życie" Konic reżyserował, razem z Januszem Morgensternem, w latach 1967-68. Stanisław Mikulski zagrał główną rolę Hansa Klossa, a właściwie - Polaka Stanisława Kolickiego, który od 1941 r. do końca wojny podszywa się pod oficera niemieckiego i zdobywa cenne dla wywiadu radzieckiego informacje. Dzięki roli Klossa Mikulski zyskał wielką popularność - został okrzyknięty na kilka lat najpopularniejszym polskim aktorem.

Czytaj więcej na https://film.interia.pl/wiadomosci/news-andrzej-konic-kultowe-polskie-seriale,nId,5375984#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

------

– W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle.
– Zuzanna mŏ je rada ino na jesiyń.
– Posyło ci świyżo zorta.

27-07-2021 08:22

jhbsk

Czyżby prawnuk albo praprawnuk Tomali? 😀😀😀

Złoty medalista

- To jest w ogóle jakiś kosmos. Sprawa nie do opisania. Jestem mega szczęśliwy, ale potrzebuję czasu, by to do mnie dotarło - mówił w rozmowie z Eurosportem Dawid Tomala, który w piątek na igrzyskach w Tokio zdobył złoty medal w chodzie na 50 kilometrów

------

– W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle.
– Zuzanna mŏ je rada ino na jesiyń.
– Posyło ci świyżo zorta.

06-08-2021 09:11

jhbsk

W sieci o zegarkach Klossa Zegarki kultowego oficera
https://www.e-zegarki.pl/blog/post/hans-kloss

------

– W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle.
– Zuzanna mŏ je rada ino na jesiyń.
– Posyło ci świyżo zorta.

28-09-2021 21:41

jhbsk

Wszyscy wiemy, gdzie są najlepsze kasztany. Pamiętali o tym również autorzy strony poświęconej najstarszemu okazowi tego drzewa w Polsce: Najstarszy w Polsce kasztan jadalny...

czyli taki, którego najlepsze owoce (zdaniem autora scenariusza pamiętnej Stawki większej niż życie) rosną na placu Pigalle, można zobaczyć w tarnogórskich Reptach. Szeroko znany na południu Europy i ceniony dla smacznych owoców, jest dość rzadko spotykany w polskich parkach. Ta przyrodnicza atrakcja Tarnowskich Gór rośnie w Reptach w ogrodzie księżowskim przy kościele pw. św. Mikołaja (przy skrzyżowaniu ulic Witosa i ks. Renka). Otrzymał status pomnika przyrody, ma ok. 400 lat i 7,5 m obwodu. Staruszek, choć nadal owocuje, jest już bardzo schorowany. Niedawno zyskał następcę; w jego sąsiedztwie uroczyście posadzono kilkunastoletnie drzewko kasztana jadalnego przywiezione do Rept z dalekiego Maroka.

źródło: http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/20890,tarnowskie-gory-najstarszy-w-polsce-kasztan-jadalny---.html

------

– W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle.
– Zuzanna mŏ je rada ino na jesiyń.
– Posyło ci świyżo zorta.

20-10-2021 09:35

jhbsk

taki test z gazeta.pl

------

– W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle.
– Zuzanna mŏ je rada ino na jesiyń.
– Posyło ci świyżo zorta.

29-10-2021 21:24

224 postów   19 20 21 22 23
© 2024 Shen-Kun - Baca - BoBer. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Realizacja strony: strony.gliwice.pl.