Autor | Sprzeczności, niekonsekwencje, wątpliwości |
---|---|
ajax2007
|
Od zawsze zastanawiała mnie scena w odcinku „Wielka wsypa”, kiedy to Kloss ucina sobie pogawędkę na poligonie z inż. Meierem na temat końca wojny. Meier abstrahując od zaistniałej sytuacji odnosi się do produkcji ciągników rolniczych i dźwigów portowych. Hans Kloss błyskawicznie wyłapuje „Dźwig portowy Meiera” , następnie na pytanie naukowca odpowiada, że w 1941 roku miał bronić pracy dyplomowej. Nurtowała mnie ta kwestia. W serialu odnośnie prawdziwego Klossa dowiadujemy się tylko, że ukończył tajną podchorążówkę w Kłajpedzie. W Gdańsku na Politechnice studiował, ale Stanisław Kolicki. W serialu jest to wyraźnie przedstawione. Czyżby niesamowita niefrasobliwość realizatorów, pomieszanie życiorysów? Tak też myślałem długi czas. Fragment życiorysu Klossa pojawia się w I i III odcinku, ale także w „Edycie”. Zaintrygował mnie fakt podawany przez kuzynkę naszego bohatera, że wuj Wolfgang mówił, że Kloss się w kimś zakochał i pojechał za nią do Gdańska. W takiej sytuacji nie można było wykluczyć, że Kloss w Gdańsku studiował. Nie było tak zupełnie nieprawdopodobne i tak przez jakiś czas to sobie tłumaczyłem. Po ostatniej emisji teatru telewizji, aby mieć pełnię wyobrażenia na temat Edyty, przeczytałem opowiadanie i rzeczywiście ta kwestia jest tam dokładnie wyjaśniona. Andrzej Zbych przedstawiają rozważania bohatera i stwierdzają wprost: „….Hans Kloss w trzydziestym ósmym roku zdał maturę i pojechał studiować na politechnice w Gdańsku, ale właśnie jesienią trzydziestego ósmego roku musiał się przenieść do Warszawy. Rozbestwienie gdańskich hitlerowców, ich nienawiść do Polaków z Pomorza…. Kto wie, gdyby wówczas został, może spotkałby się kiedy z Hansem Klossem. Na pewno zatrzymaliby się obaj zdumieni nieprawdopodobnym wprost podobieństwem …..”. Ze wskazanej analizy jasno wynika, że Hans Kloss studiował w Gdańsku i pozorna sprzeczność może zostać wyeliminowana. Oczywiście w tym przypadku posiłkujemy się wszystkimi materiałami a nie tylko materiałem filmowym więc wnioski te należy traktować z przymrużeniem oka. Wydaje mi się jednak oczywiste, że my Klossolodzy musimy sięgać niższych pokładów niż tylko serial i to jest najbardziej ekscytujące. ------ -Są chwile przełomowe w karierze każdego oficera, biada temu, kto nie dostrzeże ich w porę. |
05-03-2010 20:18 |
|
jhbsk
|
Też mi kiedyś przyszła do głowy myśl, że na politechnice studiował przecież Stanisław Kolicki a nie Kloss. Rozważania książkowe eliminują podejrzenia o nieścisłość serialową. Nie wiem tylko co jest pierwotne scenariusz czy książka? Bo jeśli scenariusz to można dojść do wniosku, że w serialu jest niekonsekwencja, a książka stara się tę niekonsekwencję "zniwelować". ------ – W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle. |
05-03-2010 20:42 |
|
ajax2007
|
Na pewno scenariusz jest pierwotny. W oparciu o scenariusze były pisane opowiadania. ------ -Są chwile przełomowe w karierze każdego oficera, biada temu, kto nie dostrzeże ich w porę. |
05-03-2010 23:30 |
|
jhbsk
|
Skoro na podstawie scenariuszy powstały opowiadania to znaczy, że autorski tandem czasem poprawiał nielogiczności pierwowzoru. ------ – W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle. |
06-03-2010 10:55 |
|
tomekmec
|
Końcówka jednego z moich ulubionych odcinków Podwójny nelson. Gebhardt - Bąk strzela do Hansa wybiega i wskakuje do sportowego auta. Hans i jego ekipa musieli skombinować pojazd z kierowcą i zaraz potem siedzą na kole uciekinierowi. Chyba lepiej zostało to rozwiązane w komiksie, gdzie Hanna zabija Gebharda sprowokowanego przez Klossa. ------ Z pieknymi kobietami należy postępować umiejętnie. |
06-03-2010 20:45 |
|
BoBer
|
To akurat można uznać za atut scenariusza tego odcinka: pomija się oczywistości. Wszak kierowca mógł akurat czekać przed domem wypoczynkowym. Kloss z kompanią krzyknęli „Ruszaj!” i już siedzieli Gebhardtowi na ogonie. Gdyby major Bösel zastrzeliła nadradcę przed budynkiem, nie byłoby takiej dramaturgii i widowiskowej katastrofy. ------ — Kto panu to mówił? — Mój przyjaciel Teodor. — Pański przyjaciel ma dobre informacje. |
07-03-2010 09:28 |
|
Pedro Gomez
|
Myślę, że twórcom chodziło o widowiskowy pościg i piękną katastrofę samochodową na końcu (chyba jedną z najlepszych w historii polskiej kinematografii). Nota bene to właśnie pościgi i tzw. szybki montaż (coś co przydałoby się takim "superprodukcjom" jak "Twierdza szyfrów" czy "Czas honoru") wyróżniają "Stawkę...". Nie pamiętam już który z dwóch reżyserów serialu na pytanie "Dlaczego 17 mgnień wiosny jest słabsze os Stawki?" odpowiedział "Bo Rosjanie nie umieli kręcić pościgów". ------ Chodzi o sprawę |
07-03-2010 10:45 |
|
tomekmec
|
Pościg był rewelacyjny jak na tamte czasy i bardzo piękna katastrofa że użyję retotyki z zupełnie innego filmu. Będę się jednak upierał, że ten pościg nie do końca jest jakimś logicznym następstwem wcześniejszej sceny. Ale pryznaję sam że w końcu tu nie o logikę chodzi. Czego się nie robi dla efektu. Katastrofa była przednia i to bez żadnych komputerowych bajerów. Zresztą jest jeszcze jedna podobna w Ostatniej szansie. ------ Z pieknymi kobietami należy postępować umiejętnie. |
07-03-2010 17:28 |
|
jhbsk
|
Tamta jest bardziej "wirtualna". Jest pościg, pisk opon, zdjęcia kręcące się w kółko i Kloss patrzący na miejsce katastrofy. W Podwójnym nelsonie katastrofa jest rzeczywista. A przy okazji - jak już będziemy oglądać plenery warszawskie to zobaczycie filmowe "oszustwo" związane z katastrofą Rupperta. ------ – W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle. |
07-03-2010 18:29 |
|
jhbsk
|
Ostatnio roztrząsaliśmy nasze wątpliwości co do adresu na ulicy Wałowej. Wygląda na to, że to jednak jest numer 19. Adres nadawcy ulica Hermanna Goeringa. ------ – W Paryżu nojlepsze kasztōny sōm na placu Pigalle. |
19-04-2010 19:26 |